Zwycięski remis!

Nasza drużyna zremisowała dzisiaj ze Stomilem Olsztyn 0:0. Piłkarze trenera Jakuba Dziółki zagrali w niezwykle mądry i wyrachowany sposób, a dzisiejszy rezultat zapewnił im utrzymanie w Fortuna 1 Lidze na dwie kolejki przed końcem rozgrywek!

Piłkarze gości zaczęli dzisiejsze spotkanie od mocnego akcentu i już w pierwszych minutach stworzyli sobie dobrą sytuację, wykorzystując stratę w środku pola naszej drużyny. Prostopadłe podanie trafiło w pole karne do Huberta Sobola, lecz napastnik Stomilu uderzył wysoko ponad bramką.

Co ciekawe, była to najlepsza sytuacja podopiecznych Piotra Jacka na przestrzeni całego spotkania. W późniejszych fragmentach nasza drużyna przejęła kontrolę nad widowiskiem i ofensywnymi zapędami rywali. Zawodnicy trenera Jakuba Dziółki bardzo mądrze przewidywali zamiary przeciwnika, inteligentnie ustawiali się w destrukcji. Byli skoncentrowani i czujni.

Piłkarze z Olsztyna próbowali zagrywać piłkę za naszą linię obrony, lecz nie przynosiło to gościom efektów w postaci podbramkowych okazji.

W 13. minucie po wrzucie z autu do strzału doszedł Przemysław Sajdak, lecz jego uderzenie minęło bramkę strzeżoną przez Kacpra Tobiasza.

Kwadrans później szczęścia próbował zawodnik gości, Łukasz Moneta, który otrzymał futbolówkę przed naszym polem karnym. Jego płaskie uderzenie powędrowało jednak obok słupka.

Graliśmy bardzo cierpliwy, wyrachowany futbol i czekaliśmy na okazje. Najlepszą szansę w pierwszej połowie nasi piłkarze wypracowali w 45. minucie gry. Świetnie z piłką zabrał się Maciej Mas, który wpadł w pole karne, dobrze przełożył futbolówkę na lewą nogę i oddał mocny strzał w kierunku bramki Stomilu. Golkiper gości był jednak czujny i popisał się bardzo dobrą interwencją.

Podopieczni trenera Jakuba Dziółki poszli za ciosem i chwilę później po raz kolejny zagrozili rywalom – tym razem po centrze ze stałego fragmentu gry. Bramkarz Stomilu niezbyt pewnie wychodził do piłki, a w polu karnym naszych rywali powstało niemałe zamieszanie.

Jeszcze przed przerwą – po dośrodkowaniu Piotra Noconia z rzutu rożnego – do piłki najwyżej wyskoczył Aleksander Paluszek. Środkowy obrońca naszego zespołu uderzał głową i tylko nieznacznie się pomylił.

Drugą połowę ofensywnie rozpoczęli nasi rywale, lecz ich kolejne próby były bardzo dobrze powstrzymywane przez defensorów Skry. Zawodnicy trenera Dziółki próbowali akcji zaczepnych, a po jednej z nich – wzorowo wyprowadzonym kontrataku – o próbę z dystansu pokusił się Mikołaj Kwietniewski. Piłkę pewnie złapał jednak bramkarz Stomilu.

Ofensywny pomocnik naszej ekipy kilkanaście minut później przeprowadził kolejną dobrą szarżę. Kwietniewski umiejętnie napędził akcje Skry i dograł futbolówkę do Macieja Masa. Snajper zabrał się z piłką, a rywale musieli powstrzymywać go faulem tuż przed własnym polem karnym. Do rzutu wolnego podszedł Szymon Szymański, lecz jego mocne uderzenie zostało zatrzymane przez mur złożony z graczy Stomilu.

Pod koniec spotkania do doskonałej sytuacji doszedł wprowadzony z ławki Krzysztof Ropski. Snajper Skry otrzymał prostopadłe podanie od Mikołaja Kwietniewskiego, minął bramkarza i uderzył w kierunku pustej bramki. Defensor Stomilu zdążył jednak w ostatniej chwili wybić futbolówkę, a tuż po akcji – sędzia i tak uniósł chorągiewkę w górę.

Skra Częstochowa:

Sujecki – Mesjasz, Paluszek, Szymański – Napora, Baranowicz, Sajdak, Winiarczyk, Niedbała (45’ Kwietniewski), Nocoń – Mas (66’ Ropski)

Stomil Olsztyn:

Tobiasz – Tecław (10’ Reiman), Lafrance, Czajka – Wójcik, Shibata, Mikita, Żwir, Spychała (69’ Fundambu), Moneta (69’ Dampc), Sobol

Copy link
Powered by Social Snap