Skra Częstochowa w meczu 22. kolejki Fortuna 1 ligi zremisowała w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem 1:1. Zobaczmy co do powiedzenia mieli trenerzy obu zespołów po zakończeniu spotkania.
Piotr Jawny, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała:
– Myślę, że w pierwszej połowie trochę za daleko rozgrywaliśmy piłkę od pierwszej linii przeciwnika, w związku z tym te linie podania między liniami przeciwnika były ciężkie do osiągnięcia. Mówiłem już o tym zawodnikom po meczu, że w pewnych momentach troszeczkę za bardzo kierują się emocjami, zamiast zachować spokój i dyscyplinę taktyczną. To są takie mecze, kiedy trzeba być bardzo cierpliwym, konsekwentnie kruszyć mur zbudowany przez przeciwnika i uważać, żeby nie narazić się na kontrę czy jakąś trudną sytuację, a taka sytuacja właśnie się zdarzyła. Straciliśmy po niej bramkę i musieliśmy mozolnie odrabiać straty. Ciężko gra się z takim przeciwnikiem, ale stworzyliśmy sobie sporo sytuacji bramkowych. Na przyszłość musimy pilnować swojej gry, pilnować się bardziej taktycznie i nie denerwować, kiedy nie idzie. To jest bardzo ważne, żeby konsekwentnie od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty realizować założenia. Myślę, że z remisu na własnym boisku nie jesteśmy dumni, ale ja wierzę w ten zespół. Ważne, by wszyscy zawodnicy zrozumieli, że tworzymy jeden zespół, nieważne kto strzela bramkę, ważne, że cała drużyna wygrywa. Z indywidualnymi popisami, zupełnie nieadekwatnymi do tego, co się dzieje na boisku, daleko nie zajedziemy i będziemy tracić punkty z drużynami, które są teoretycznie słabsze, ale tworzą bardziej zespół, monolit. Mam wrażenie, że mamy duży potencjał, który nie jest jeszcze do końca wykorzystany.
Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa:
– Chcieliśmy zagrać na pewno lepiej aniżeli w Legnicy i w pierwszej połowie nasza gra była naprawdę przyzwoita. Mieliśmy okazje do tego, żeby stworzyć duże zagrożenie pod bramką Podbeskidzia, jednak błędy techniczne i indywidualne powodowały, że tę możliwość niwelowaliśmy. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, mamy jeden i na pewno go doceniamy, bo do tabeli dopisujemy kolejne oczko w tej trudnej walce o utrzymanie. Teraz musimy się szybko zregenerować, bo już w piątek mamy kolejny mecz z Sandecją, który na pewno też będzie bardzo, bardzo trudny. W pierwszej połowie widzieliśmy, że Podbeskidzie chce prowadzić grę. Były fragmenty, że my również mieliśmy piłkę dłużej przy nodze, ale piłka nożna to jest gra na strzelanie bramek. Nie zawsze trzeba wymienić dwadzieścia podań, żeby strzelić – liczy się przede wszystkim skuteczność. Myślę, że nasz plan na ten mecz lepiej realizowaliśmy w pierwszej połowie.