Nasz Klub to nie tylko świetnie radząca sobie w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi pierwsza drużyna oraz rozbudowane grupy młodzieżowe, ale też żeńska drużyna Skry Ladies, która podobnie jak panowie jest w obecnym sezonie beniaminkiem zaplecza krajowej elity. Niedawno zakończona runda jesienna to dobry moment, aby zatrzymać się przy Skrze Ladies i całej kobiecej piłce na nieco dłużej. Zapraszamy do rozmowy z Krystianem Kotarskim, asystentem trenerki Marty Miki.
Krystian, na początek może uściślijmy wszystkim naszym kibicom jak wygląda skład sztabu Skry Ladies. Ile osób liczy? Za co konkretnie ty jesteś odpowiedzialny i kiedy dołączyłeś do sztabu Ladies?
– Zatem wygląda to następująco, nasz sztab na chwilę obecną liczy 6 osób: Marta Mika – pierwszy trener, ja – czyli asystent trenera, Piotr Wacławczyk – trener bramkarek, Wojtek Mesjasz – kierownik drużyny, Anna Modrzejewska oraz Sara Luto – fizjoterapeuta. Moja przygoda za Skrą Ladies zaczęła się na przełomie lipca i sierpnia, kiedy to dostałem propozycję współpracy od Marty. Lubię nowe wyzwania stąd postanowiłem spróbować i nie żałuję swojej decyzji. Ja w sztabie Ladies odpowiadam za analizę przeciwnika oraz stałe fragmenty w ofensywie jak i defensywie.
Skra stawiając na powołanie żeńskiej drużyny od początku zakładała, że będzie to robione na poważnie. Czym wyróżnia się nasz klub właśnie pod tym względem? Na co mogą liczyć zawodniczki, które do nas dołączają?
– Jestem zdania, że nowe zawodniczki mogą liczyć na duże wsparcie z naszej strony, zarówno sztabu jak i pozostałych zawodniczek. Ta runda pokazała, że pomimo przeciwności stworzyliśmy drużynę przez duże “D”, w której każda zawodniczka czuje się dobrze i chce walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że dobra atmosfera w zespole sprawia, że nowe zawodniczki też chcą do nas przechodzić. Na wyróżnienie na pewno zasługuje fakt, że ciągle jako klub się rozwijamy, stawiamy sobie nowe cele i wykonujemy dobra pracę w zarówno w piłce seniorskiej, jak i tej młodzieżowej.
Widzisz potencjał w piłce kobiet? Rozwój tej dyscypliny w naszym kraju da się już realnie zauważyć, czy może dzieje się to jednak zbyt wolno?
– Gołym okiem widać rozwój piłki kobiecej w naszym kraju. Mamy coraz więcej kobiecych zespołów – seniorskich i młodzieżowych. Więcej niż dawniej dziewczynek chce grać w piłkę i to cieszy. Nasza reprezentacja też gra coraz lepiej, więc można śmiało powiedzieć, że potencjał jest.
W chwili kiedy rozmawiamy, nasza żeńska kadra gra właśnie kluczowy mecz w walce o mundial w 2023 roku. Myślisz, że Polki mają szanse w starciu z Belgijkami na wyjeździe?
– Polki jeśli zagrają tak jak we wcześniejszych meczach z Norweżkami czy Belgijkami to mają dużą szansę wywieźć cenne punkty z trudnego terenu. (Mecz skończył się niestety porażką 0:4 – dop. red.)
Przed objęciem tego projektu w Skrze interesowałeś się trochę piłką kobiecą, czy to zadziało się właśnie dopiero latem tego roku?
– Z piłką nożną jestem związanych od najmniejszych lat, jednak tak naprawdę piłkę nożną kobiet poznaję teraz. Analiza przeciwnika powoduje, że mecze naszych rywalek oglądam po kilka razy. Chyba jak każdy śledzę również poczynania naszej dorosłej reprezentacji kobiet, której mocno kibicuję.
Skra szybko wykonała dwa awanse. Najpierw z trzeciej ligi, w tym roku z drugiej do pierwszej. Runda jesienna za nami. Jak oceniasz nasze występy, które w 11 meczach dały nam 5 wygranych i 6 porażek? To niezły dorobek jak na drużynę beniaminka czy jednak jest niedosyt?
– Okres przygotowawczy jak i początek sezonu nie był dla nas łatwy. Porażka goniła porażkę, jednak wiedzieliśmy jaki mamy potencjał i że dziewczyny potrzebują czasu, żeby w końcu odpaliło. Udało się wygrać pierwszy mecz w 3. kolejce, a dorobek 15 punktów uważam za jak najbardziej na plus. Niedosyt pozostaje, bo w niektórych meczach mogliśmy ugrać więcej. Z przekroju rundy trzeba szanować to co mamy i to co wywalczyliśmy. Ciągle zbieramy doświadczenie a naszym najważniejszym zadaniem jest to, by w każdym meczu grać swoją piłkę. Narzucać rywalkom swój styl, a nie dostosowywać się do przeciwnika. Z postawy naszego zespołu jesteśmy bardzo zadowoleni. W każdym meczu dziewczyny zostawiały dużo zdrowia i serca na boisku, za co należą im się wielkie brawa.
W tym sezonie o kolejny awans będzie ciężko, spadek raczej też nam nie grozi. Nie masz obaw, że wiosną może nieco zabraknąć motywacji grając jedynie w bezpiecznym środku tabeli?
– Nie ma mowy by zabrakło motywacji. Chcemy z meczu na mecz grać coraz lepiej i do każdego spotkania podchodzimy tak, jakby to miał być dla nas najważniejszy mecz. Każda z dziewczyn ma swoje cele, marzenia do których spełnienia nie ma dróg na skróty.
Przed obecnymi rozgrywkami doszło sporo nowych zawodniczek do naszej kadry. Jakbyś ocenił te transfery po rundzie jesiennej i czy zimą możemy spodziewać się tego, że jeszcze ktoś nowy dołączy do zespołu?
– Każda z tych dziewczyn, które pozyskaliśmy jest inna, a tym samym wnosi coś innego do szatni. Transfery oceniam pozytywnie zarówno pod względem umiejętności jak i doświadczenia jakie nowe zawodniczki wnoszą w nasz zespół. Staramy się by wzmocnić jeszcze zespół, by rywalizacja była na każdej pozycji, jednak okres zimowy jest trudnym okresem do pozyskania kogoś. Pracujemy nad tym, by do zespołu dołączyły nowe twarze, jednak jak będzie to dopiero zobaczymy.
Na zakończenie tego roku zwycięstwem w Zduńskiej Woli nasze dziewczyny awansowały do 1/8 finału Pucharu Polski, co jest naszym największym sukcesem w tych rozgrywkach. Wiadomo już z kim i kiedy zagramy w kolejnej rundzie?
– Każdy sukces buduje i tak było tym razem. Po ciężkim meczu, pełnym walki o każdy centymetr boiska udało nam się wygrać i awansować. Takie mecze jeszcze bardziej budują drużynę. Jeśli chodzi o termin i rywala, niestety jeszcze nic nie wiadomo. Moim życzeniem byłoby spotkanie się w 1/8 z Ostrovią Ostrów Wielkopolski lub Czarnymi II Sosnowiec
Na koniec pytanie o nasz pierwszy zespół męski. Grając tylko na wyjazdach Skra ma więcej zwycięstw niż porażek i jest bliżej barażów o awans niż walki o utrzymanie. Spodziewałeś się, że w Fortuna 1 Lidze będziemy spisywać się aż tak dobrze? Gdzie twoim zdaniem leży podłoże naszych sukcesów?
– Można by rzec, że na przekór wszystkim i wszystkiemu, nasz Klub walczy jak równy z równym na zapleczu Ekstraklasy. Pewnie mało kto zakładał taki scenariusz, a więcej było głosów, że spadniemy niż się utrzymamy. Jak pokazuje piłka nożna, nie liczą się pieniądze a ludzie, którzy budują zespół – trenerzy, działacze, zawodnicy. Często usłyszeć można, że Skra to taki rodzinny klub, w którym każdy czuje się dobrze i moim zdaniem to słowo klucz do wyników, które osiągamy.
Rozmawiał Mariusz Rajek