Maciek Mas należy do najzdolniejszych napastników młodego pokolenia. Progres 20-latka w barwach Skry został zauważony przez trenera reprezentacji U-20 Miłosza Stępińskiego, który ostatnio cyklicznie powołuje go na zgrupowania kadry. O miejsce w wyjściowej jedenastce naszego klubu rywalizuje z Kamilem Wojtyrą, choć nie miałby nic przeciwko, aby dla obu znalazło się miejsce w pierwszym składzie. Jak odnalazł się w naszej drużynie? Czy zna sposób na strzelanie przez Skrę większej liczby goli? Czy wierzy, że w końcu zagramy ligowe mecze w Częstochowie? Zapraszamy do rozmowy z naszym zawodnikiem.
Maciek, zacznijmy może od tego gdzie było łatwiej o gole. W poprzednim sezonie w GKS-ie Bełchatów czy teraz w Skrze?
– W tamtym sezonie o bramki było naprawdę ciężko, GKS Bełchatów to nie była jakoś usposobiona ofensywnie drużyna i nie dominowała przeciwników w pierwszej lidze. Większy nacisk był zdecydowanie na defensywę, mimo to udało mi się zdobyć trzy gole, natomiast odpowiadając już na pytanie, uważam że w Skrze jest łatwiej o bramki, mimo tego, że do tej pory mam tylko jedną na koncie. Praktycznie z każdym rywalem gramy jak równy z równym, tworzymy coraz więcej sytuacji, więc myślę, że tych bramek strzelę więcej niż w Bełchatowie.
Jak ci się gra w naszym systemie gry, bo nie da się ukryć, że gole to teraz nasz największy problem. Skra zdobyła ich zaledwie osiem w 15 meczach wliczając Puchar Polski.
– Nigdy wcześniej nie grałem w tym systemie, ale przyznam, że dość szybko się przyzwyczaiłem i wszystko załapałem, już ostatnio to mówiłem i powtórzę: te bramki muszą przyjść, bo naprawdę ciężko na nie pracujemy całym zespołem i wystarczy poprawić drobne detale, a ta piłka coraz częściej będzie w bramce.
Jesteś podstawowym napastnikiem, ale ostatnio nieco więcej szans dostał Kamil Wojtyra. Jak wygląda rywalizacja między wami?
– Szczerze uważam, że z Kamilem prezentujemy bardzo podobny poziom. Wiadomo, że każdy z nas jest inny. Gdyby połączyć nasze najlepsze atrybuty to powstałby z tego świetny napastnik (śmiech). Obaj ciężko pracujemy na treningach i ta rywalizacja jest zdrowa i myślę, że może nam to tylko pomóc w rozwoju. Jest sporo meczy, często gramy co trzy dni, czasem też decyduje dyspozycja tygodnia. Na pewno obaj staramy się jak najbardziej pomóc drużynie. Może kiedyś zdarzy się, że zagramy w ataku obok siebie. Możliwości jest sporo.
Trener Jakub Dziółka mówił niedawno, że ostatnio na treningach szczególny nacisk położył na wykorzystywanie sytuacji strzeleckich. Możesz trochę zdradzić jak to wyglądało? Gdzie twoim zdaniem leży problem?
– To prawda, więcej teraz pracujemy nad finalizacją, aby nabrać więcej pewności siebie pod bramką przeciwnika. Moim zdaniem często też brakowało decyzji o strzale albo po prostu jakość strzału nie dawała szansy na zdobycie gola.
W ostatnim czasie zostałeś zauważony przez trenera kadry U-20. Skra to chyba fajne miejsce rozwoju dla młodych zawodników patrząc choćby tylko przez ten pryzmat?
– Zgadza się, super wspominam czas na kadrze. Fajnie, że ktoś mnie zauważył i chciał mnie sprawdzić. Na pewno występując na poziomie pierwszej ligi jest szansa, że ktoś obserwuje szczególnie młodych zawodników.
Lubisz w ogóle oglądać mecze? Pytam, bo czasami nie jest to takie oczywiste wśród piłkarzy. Podpatrujesz czołowych napastników? Da się coś wyciągnąć dla siebie z tego jak grają inni?
– Rzadko oglądam mecze, prędzej oglądam poszczególnych zawodników w różnych sytuacjach, czy to sam czy z trenerem Łukaszem Ocimkiem. Sam najczęściej obserwuję Roberta Lewandowskiego.
Ostatnio otrzymałeś kolejne powołanie do młodzieżowej kadry. Tym razem czeka cię wyprawa do Bukaresztu na mecz Rumunią. Abstrahując od samej piłki, pozwiedzasz sobie trochę Europy.
– Zgadza się, przyjemnością dla mnie jest reprezentować kraj i będę starał się pokazać z jak najlepszej strony. Zagramy z Rumunią i oczywiście będziemy chcieli zwyciężyć. No i oczywiście mam nadzieję, że moje zwiedzanie Europy na Rumunii się nie skończy, bo chciałbym zagrać jeszcze na wielu stadionach w Europie.
Jak wspominasz ostatnie zgrupowanie?
– Do tej pory tylko raz miałem okazje być na zgrupowaniu reprezentacji, w Woli Chorzelowskiej. Pod względem organizacyjnym była to najwyższa półka, sportowo poziom tez był wysoki, chyba nawet wyższy niż się spodziewałem.
W miniony piątek wygraliśmy bardzo ważny mecz ze Stomilem. Mamy kilka punktów przewagi nad strefą spadkową. Będzie trochę więcej spokoju dzięki temu w tych najbliższych meczach?
– Myślę, że to zwycięstwo dało nam nie tylko spokój, ale tez zwiększyło pewność siebie. Do następnych spotkań nadal będziemy podchodzić z dużą determinacją, aby cały czas zbierać jak najwięcej tych punktów i oddalać się od strefy spadkowej.
Ze względu na Twoje powołanie z Puszczą gramy już w piątek (05.11). To chyba wyróżnienie kiedy z powodu powołania przekłada się termin w lidze? W Niepołomicach zagramy na małym kameralnym stadionie. Jakiego meczu się tam spodziewasz?
– Z mojej perspektywy fajnie, że mecz został przełożony, bo będę miał okazję zagrać i pomóc drużynie w Niepołomicach. Boisko tam rzeczywiście jest specyficzne, miałem okazję grać w Niepołomicach kilka razy i nigdy nie było łatwo. Mecze z Puszczą na ich boisku głównie charakteryzują się dużą ilością walki i stałych fragmentów. Na pewno będziemy dobrze przygotowani do tego meczu.
Runda jesienna powoli zmierza do końca. Wszystkie mecze póki co rozgrywamy na wyjeździe. Biorąc pod uwagę tylko ten fakt, nasz dorobek punktowy wygląda lepiej niż przyzwoicie. Czy to jednak jest duży problem, tych ciągłych podróży? Często rozmawiacie o tym w szatni?
– Zawsze tych punktów mogłoby być troszkę więcej, gdyby nie takie sytuacje jak chociażby w Opolu, ale myślę, że nie ma co wracać już do tego co było i skupiać się na kolejnych spotkaniach. Szanujemy ilość punktów którą mamy, ale wiemy, że jesteśmy w stanie zdobywać ich jeszcze więcej. Co do stadionu to już nie rozmawiamy zbyt dużo o tym, staramy się skupiać na rzeczach na które mamy wpływ.
Myślisz, że wiosną uda nam się zagrać w Częstochowie?
– Mam taką nadzieję, ale tak jak powiedziałem, nie zajmuję się rzeczami na które nie mam wpływu. Bardzo liczę na to, że uda się to jakoś zorganizować. Może nawet nasze dobre wyniki pomogą w tym.
Rozmawiał Mariusz Rajek