Najlepszym sposobem na szybkie zapomnienie o ostatnich niepowodzeniach w Łodzi i Poznaniu byłaby niedzielna (03.10) wygrana w Polkowicach. Górnik na swoim terenie to jednak rywal dla nas wyjątkowo niewdzięczny. Rywale potrzebują punktów jeszcze bardziej od Skry, co sprawia, że starcie beniaminków w Fortuna 1 Lidze zapowiada się bardzo ciekawie.
Polkowiczanie, podobnie jak my we wtorek walczyli w 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski. I przez bardzo długi czas wydawało się, że ich rywalizacja z Górnikiem Łęczna zakończy się sukcesem. Jeszcze w 89. minucie na tablicy wyników to Górnik prowadził 1:0. – Ciężko powiedzieć coś po meczu, w którym traci się bramki w samej końcówce, ale piłka czasami tak wygląda. Cofnęliśmy się za głęboko, Łęczna miała swoje sytuacje, które udało się gościom wykorzystać. Mecz w wykonaniu mojej drużyny był dobry, ale są takie momenty w końcówkach kiedy trzeba z wielką determinacją bronić każdej piłki. Potrzebujemy zwycięstw dla podniesienia morale zespołu, bo sama gra nie jest zła. Brakuje wygranej, która pozwoliłaby złapać dobrą falę – mówił po tamtym meczu nieco przygnębiony trener Paweł Barylski jasno sugerując, że w meczu ze Skrą jego podopieczni zrobią wszystko aby sięgnąć po trzy punkty.
Optymizmem nie napawa historia ostatnich meczów Skry z Górnikiem rozgrywanych na Dolnym Śląsku. Z większością rywali na zapleczu ekstraklasy spotykamy się po raz pierwszy w historii, ale akurat z polkowiczanami w ostatnim czasie rywalizowaliśmy zarówno w trzeciej, jak i drugiej lidze. 3 maja tego roku przegraliśmy 1:2, sezon wcześniej, gdy rywale byli beniaminkiem polegliśmy aż 1:4. Nawet w sezonie 2017/2018, który zwieńczyliśmy awansem na szczebel centralny w Polkowicach przegraliśmy 0:3. Jutro nasza defensywa szczególnie powinna uważać na Mateusza Piątkowskiego, który w ostatnich dwóch starciach ze Skrą aż trzykrotnie wpisał się na listę strzelców.
Szukając jednak pozytywów jasno trzeba stwierdzić, że w niedzielę wcześniejsze mecze nie będą miały specjalnego znaczenia. Polkowiczanie mimo że wywalczyli w poprzednim sezonie awans bezpośredni, to w obecnej kampanii spisują się gorzej od Skry. W 10 meczach uzbierali zaledwie 8 punktów, z z wygranej cieszyli się tylko jedne raz – pokonując 2:1 Arkę Gdynia. Połowa meczów z udziałem polkowiczan zakończyła się podziałem punktów. Chęć powetowania ostatnich porażek daje się wyczuć w naszej szatni. – To będzie mecz z gatunku tych za sześć punktów. W naszym wypadku zresztą każdy mecz jest w tej lidze jest ważny, czy to gramy z liderem czy z drużyną z dołu tabeli. W Polkowicach ostatnio przegrywaliśmy, ale każda passa ma kiedyś koniec i my liczymy na zdobycie punktów. Trenerzy nas przygotowują jak najlepiej do danego meczu i mam nadzieję, że zrealizujemy ich założenia i zdobędziemy punkty, ale za darmo na pewno nikt nam ich nie podaruje – mówi przed wyjazdem do Polkowic Mateusz Kos, któremu sztab szkoleniowy dal odpocząć w pucharowym meczu z Lechem.
Mecze z polkowiczanami zarówno na poziomie trzecio, jak i drugoligowym doskonale pamięta nasz kapitan, Piotr Nocoń. – Na pewno nastroje z racji ostatnich dwóch spotkań nie mogą być dobre. Jedziemy do Polkowic na mecz z rywalem, który jest nam dobrze znany, bo mierzyliśmy się z nim kilkukrotnie. Nie ma co ukrywać, że jest to rywal, który nam przysłowiowo nie leży, jednak każda seria się kiedyś kończy. Myślę, że jest to dobry moment, żeby w końcu wygrać w Polkowicach dlatego jedziemy mocno nastawieni na zwycięstwo – mówi kapitan Skry i w zasadzie do jego słów nie trzeba nic więcej dodawać. Może jedynie to, że pierwszy gwizdek sędziego Pawła Pskita zaplanowano na godzinę 15.00, a mecz będzie można oglądać w aplikacji Polsat Box.
Mariusz Rajek