Kadra Skry coraz mocniej rośnie w siłę. Wtorek (20.07) przynosi nam kolejną umowę kontraktową. Tym razem wzmocniona została linia pomocy, a nowym zawodnikiem naszego klubu został 25-letni Dominik Bronisławski, który kilka lat temu występował. m. in w barwach Rakowa. Do przyjścia na „Loretę” namówił go trener Jakub Dziółka, który umiejętności zawodnika poznał w GKS-ie Katowice. Witamy na pokładzie!
Dominik, to będzie drugi w twoim życiu okres spędzony w Częstochowie. W latach 2015-2017 występowałeś w drugoligowym wówczas Rakowie. Spodziewałeś się, że 4 lata później Raków będzie wicemistrzem, a Skra występować będzie w pierwszej lidze?
– Myślę, że nikomu taki scenariusz wydawał się nierealny. Dwie drużyny z Częstochowy grające tak wysoko, na poziomie centralnym. Progres częstochowskiej piłki jest naprawdę niesamowity, Raków sięgnął po Puchar Polski, ale wejście Skry do pierwszej ligi to też coś niesamowitego. Zawsze kojarzyła mi się z solidną ekipą trzecioligową.
Przeciwko Skrze miałeś okazję zagrać właśnie w III lidze, w barwach Stali Brzeg. Pamiętasz tamte spotkania?
– Tak, zgadza się. Jeśli dobrze pamiętam to przeciwko Skrze zagrałem jeszcze w barwach Górnika Wałbrzych. Pamiętam te mecze z sezonu 2017/2018, bo jako Stal biliśmy się ze Skrą do końca o awans. W Brzegu wygraliśmy 1:0, a w Częstochowie takim samym wynikiem zwyciężyła Skra.
Po Rakowie trafiłeś do rodzinnego Wałbrzycha, potem była Stal Brzeg, następnie GKS Katowice i do nas trafiasz ponownie z Brzegu. Dość często zmieniasz kluby.
– No można tak powiedzieć. Kiedy byłem w Katowicach, spadliśmy do drugiej ligi, mi przytrafił się uraz więzadeł krzyżowych. Przeszedłem dwie operacje, półtora roku musiałem dochodzić do siebie, rehabilitowałem się, chodziłem na siłownię, biegałem. Potrzebowałem zejść na poziom trzeciej ligi, aby się odbudować.
Obecnie nic ci już nie doskwiera? Jesteś w pełni gotowy do gry?
– Jak najbardziej, teraz z moim zdrowiem jest już wszystko dobrze. Zagrałem wiosną całą rundę w barwach Stali, nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, wszystko było w jak najlepszym porządku.
Z trzeciej ligi teraz robisz od razu skok na zaplecze ekstraklasy.
– Ja się bardzo cieszę, że będę mógł występować na tym poziomie. Jest to bardzo silna pierwsza liga z mocnymi zespołami, ale nie trzeba się niczego bać. Na każdym poziomie trzeba umieć grać w piłkę. Tempo gry na pewno będzie wyższe, ale myślę, że spokojnie sobie poradzę.
W jaki sposób do nas trafiłeś? Kiedy pojawił się pierwszy kontakt?
– Do transferu w największym stopniu przyczynił się trener Jakub Dziółka, który znał mnie z GKS-u Katowice, gdzie był asystentem pierwszego trenera. Trener wie na co mnie stać i po jego telefonie zdecydowałem się postawić na Skrę.
Z tego wcześniejszego okresu w Częstochowie masz dobre wspomnienia? Może jakieś ulubione miejsca? Nasze miasto nie jest bowiem ci obce.
– Zgadza się, poprzednio mieszkałem bardzo blisko Alej NMP, teraz również będę mieszkał blisko centrum. To chyba najbardziej centralne miejsce w Częstochowie. Nie ukrywam, że mi się tam podoba, można spokojnie wyjść na spacer, przejść się i pozwiedzać.
I tak na koniec jeszcze pytanie typowo sportowe: myślisz, że Skra jako beniaminek da radę w Fortuna 1 Lidze?
– Wierzę, że damy radę. Piłka jest nieprzewidywalna, pisze różne scenariusze, ale drużyna jest solidna, trzon został utrzymany i myślę, że spokojnie utrzymamy Skrę w pierwszej lidze.
Rozmawiał Mariusz Rajek