Ambitny projekt, który wciąż jest w budowie. Przedstawiamy Motor Lublin

Wspaniała seria Skry Częstochowa trwa w najlepsze, dzięki czemu gracze Marka Gołębiewskiego na stałe dołączyli do ligowej czołówki. Po sobotnim, niezwykle istotnym zwycięstwie w Chojnicach, już w środę nasi piłkarze wybiorą się w delegację do Lublina. Na imponującym obiekcie zmierzą się z zespołem Motoru. W związku z powyższym, warto bliżej przyjrzeć się drużynie ze stolicy województwa Lubelskiego.

Najbliższy rywal częstochowskiej Skry to klub z ciekawą historią i jeszcze bardziej interesującymi tudzież ambitnymi planami na przyszłość. Motor został założony w 1950 roku, a przez kilka pierwszych lat funkcjonował pod nazwą „Stal Lublin”. Po trzech dekadach, za sprawą trenera, Bronisława Waligóry, wywalczył awans do I ligi. Co ciekawe, „Motorowcy” mieli okazję występować nawet w Pucharze Intertoto. I o ile nie mówimy o europejskich rozgrywkach pierwszego sortu, o tyle możliwość występowania na międzynarodowej scenie z pewnością należy odnotować.

Łącznie klub z Lublina spędził dziewięć sezonów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przez wiele lat występował również na zapleczu ekstraklasy. Ponadto warto zwrócić uwagę, że wychowankami Motoru są wielokrotni reprezentanci Polski. Najsłynniejszym „produktem” szkolenia naszych rywali jest utytułowany Władysław Żmuda. Chyba wszyscy kojarzą również Jacka Bąka – innego, rozpoznawalnego gracza, który na szerokie wody wypłynął właśnie z Lublina.

Plany Motoru na najbliższe lata sięgają ponownego awansu do ekstraklasy. Drugoligowe realia okazują się jednak wymagające i obecnie zajmowana 10. pozycja w ligowej tabeli z pewnością nikogo w Lublinie nie zadowala. Gracze „żółto – biało – niebieskich” zgromadzili dotychczas 29 punktów.

W sztabie sportowo – organizacyjnym naszych rywali nie brakuje rozpoznawalnych twarzy. Dyrektorem sportowym klubu jest Michał Żewłakow, były kapitan reprezentacji Polski, który podobną funkcję sprawował również w Legii Warszawa czy Zagłębiu Lubin. Z kolei rolę pierwszego trenera pełni inny były kadrowicz, iMarek Saganowski. Szkoleniowiec Lublinian pierwsze szlify w nowym zawodzie zbierał przy ulicy Łazienkowskiej, gdzie prowadził drużynę juniorów, a także był asystentem pierwszego trenera. Pod koniec ubiegłego roku zastąpił w Lublinie Mirosława Hajdę.

Saganowski chciałby namalować obraz zespołu długo utrzymującego się przy piłce, grającego w sposób techniczny i ofensywny. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, iż w obecnej kampanii piłkarze Motoru strzelają niewiele bramek. 26 goli, które zdobyli gracze z ulicy Sportowej jest jednym z gorszych wyników w II lidze. Jednak mimo że drużyna z Lublina wciąż jest w budowie, to w środę z pewnością postawi niezwykle trudne warunki.

Świadczyć może o tym chociażby fakt, że Lublinianie dużo lepiej spisują się na własnym stadionie. Ciekawie prezentuje się również statystyka pokazująca, że gracze Motoru strzelili aż 23 gole w drugich odsłonach poszczególnych spotkań.

Najskuteczniejszym strzelcem drużyny jest Daniel Świderski. 26 – letni snajper zgromadził na swoim koncie 8 trafień i jest jednym z najważniejszych elementów zespołu. I chociaż nie zawsze wychodził w podstawowej jedenastce, to już niejednokrotnie pokazywał, że koledzy mogą na niego liczyć w trudnym momencie.

Liderem bloku defensywnego jest doświadczony Rafał Grodzicki. Piłkarz, który na poziomie ekstraklasy rozegrał ponad 270 spotkań. Obrońca, który zawsze imponował charakterem, a dzięki wielkiemu doświadczeniu, braki szybkościowe bez wątpienia uzupełnia umiejętnością przewidywania i czytania gry.

Zimą do zespołu z Lublina na zasadzie wypożyczenia dołączył młody zawodnik Zagłębia Lubin, Dawid Pakulski. Wiele wskazuje na to, że utalentowany pomocnik na stałe wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce. Na poziomie ekstraklasy zaliczył blisko 30 spotkań, z których dał się zapamiętać jako zawodnik dobrze wyszkolony technicznie.

Powoli przechodząc do podsumowania, warto również zwrócić uwagę na ostatnie tygodnie w wykonaniu Motoru. Przypomnijmy, że wyjazd naszego zespołu do Lublina planowo miał się zmaterializować już kilkanaście dni temu, jednak duża ilość zakażeń koronawirusem sprawiła, że gracze Marka Saganowskiego musieli udać się na kwarantannę. W pierwszym spotkaniu po przymusowej przerwie, „Motorowcy” ulegli Śląskowi II Wrocław 2:3, a trener szczególnie zwracał uwagę na brak dokładności w grze swoich podopiecznych.

Z kolei w rozgrywanym jesienią meczu przy ul. Loretańskiej, Skra podzieliła się punktami z Motorem, remisując 1:1.

Drużyna z Lublina jest rywalem nieprzewidywalnym, który w swoim zespole posiada indywidualności zdolne decydować o losach spotkania. Mamy jednak pełne prawo wierzyć, że nasi piłkarze po raz kolejny wzorowo sprostają zadaniu, a gospodarze będą musieli przełknąć gorycz porażki. Biorąc pod uwagę wyczyny częstochowskiej Skry w tym roku, aż chciałoby się powiedzieć: sky is the limit!

Daniel Flak