Już w najbliższą sobotę Skra Częstochowa podejmie na własnym boisku zespół Garbarni Kraków. W związku z powyższym śmiało można stwierdzić, że nadeszła idealna pora, by przybliżyć Wam historię drużyny spod Wawelu i przeanalizować jej poczynania w trwających rozgrywkach.
Garbarnia została założona w 1921 roku, więc nietrudno dojść do wniosku, że obecny sezon jest dla drużyny z Krakowa wyjątkowy. „Brązowi” świętują stulecie istnienia, zatem bez wątpienia szczególnie zależy im na dobrym wyniku sportowym. Mówimy o zespole z bogatą historią, który jednak największe sukcesy odnosił jeszcze w okresie międzywojennym.
W 1929 roku Garbarnia została wicemistrzem Polski. Już dwa lata później zespół prowadzony przez austriackiego szkoleniowca, Karla Jiszdę, okazał się najsilniejszy w kraju. Zdobycie mistrzostwa w 1931 roku słusznie uznawane jest za największy sukces w historii klubu. Warto również nadmienić, że drużyna naszych sobotnich rywali na najwyższym poziomie rozgrywkowym w kraju spędziła łącznie piętnaście sezonów.
Skra Częstochowa mierzyła się z Garbarnią już kilkukrotnie. Szczególnie istotne mogły okazać się spotkania z 1959 roku, kiedy drużyny ze „świętego miasta” i „stolicy królów polskich” znalazły się w jednej grupie barażowej o awans do II ligi. „Brązowi” wyszli z dwumeczu zwycięsko, w pierwszym spotkaniu zwyciężając 2:0, a w drugim remisując z naszą drużyną 1:1. Dzięki temu krakowianie ponownie zagościli na ówczesnym drugoligowym szczeblu i spędzili tam kolejnych trzynaście lat.
W minionym sezonie drużyny Skry i Garbarni spotkały się ponownie. W pierwszym starciu lepsi okazali się przybysze spod Wawelu. Kilka miesięcy później drużyna z Częstochowy odpłaciła rywalom pięknym za nadobne i wywiozła z Krakowa trzy punkty.
W sobotnim spotkaniu na „Lorecie” historia nie będzie miała jednak większego znaczenia. Garbarnia po siedemnastu kolejkach obecnego sezonu plasuje się na 10. pozycji w drugoligowej stawce. Zgromadziła na swoim koncie 23 punkty (Skra zdobyła 28 „oczek”).
Z pewnością należy zwrócić uwagę na osobę trenera krakowskiej drużyny. Łukasz Surma – bo właśnie o nim tu mowa – ma za sobą bogatą karierę piłkarską, okraszoną występami w barwach Wisły, Legii czy chorzowskiego Ruchu. Warto dodać, że jest zawodnikiem z największą ilością występów w historii ekstraklasy.
Jego podopieczni dotychczas grali „w kratkę”, lecz miejsce w środku stawki świadczy o tym, że mogą okazać się drużyną bardzo niebezpieczną. Choć zespołowi Garbarni rzadko zdarza się urywać punkty zespołom z czołówki, to z pewnością należy odnotować chociażby zwycięstwo z zajmującym obecnie szóstą lokatę KKS-em Kalisz.
Siłą zespołu Łukasza Surmy jest kolektyw. O ile Skra posiada w swoich szeregach snajpera, który jest gwarancją bramek (Kamil Wojtyra – 14 goli), o tyle w zespole z Krakowa trafienia rozkładają się na sporą liczbę zawodników. W rundzie jesiennej najskuteczniejsi zawodnicy zespołu – Jakub Kowalski i Jakub Bąk – pokonywali bramkarzy rywali czterokrotnie. Drugi z wymienionych odszedł jednak do Wieczystej Kraków.
Być może lekarstwem na problemy „Brązowych” w ofensywie okaże się transfer doświadczonego Michała Fidziukiewicza. 30 – letni napastnik ma za sobą kapitalną rundę w III – ligowej Stali Stalowa Wola.
Na zasadzie wypożyczenia zespół Garbarni zasilił Michał Rutkowski, który jesienią w barwach GKS-u Jastrzębie rozegrał dziewięć spotkań na poziomie I ligi. Podczas zimowego okienka transferowego do klubu trafiło również dwóch młodzieżowców: Jakub Górski i Jakub Janik.
I choć naszą drużynę z pewnością czeka niełatwe zadanie, to posiadamy w sobie ogromne pokłady wiary, że piłkarze „Brązowych” wyjadą z Częstochowy na tarczy.