Skra Ladies po rundzie jesiennej zajmuje pozycję lidera w drugiej lidze zachodniej. Mając taką pozycję wyjściową cel na wiosnę nie może być po prostu inny niż awans na zaplecze Ekstraligi. Co słychać u naszych dziewczyn? Czy niestraszne im przygotowania w zimowej scenerii? Czy piłka kobiet cały czas idzie do przodu? O tym i nie tylko rozmawiamy z Martą Miką, panią trener naszej żeńskiej drużyny.
W weekend nasypało sporo śniegu, temperatura momentami spadła do -20 stopni. Te warunki nie przerażają w kontekście przygotowań do rundy wiosennej?
– Po doświadczeniach z poprzednich przygotowań, kiedy przechodziliśmy na Loretańską ze Stradomia zostałyśmy mocno zahartowane. Mróz wtedy sięgał -10 stopni w dzień. Dla naszych dziewczyn już nic nie jest straszne i nie ma żadnego marudzenia. Zawodniczki odpowiednio się ubierają i jedyną trudność może stanowić przyczepność na ośnieżonym boisku. Zadaniem nas jako sztabu jest zaplanować trening w taki sposób, aby odbył się w jak najlepszych warunkach. Modyfikujemy go na bieżąco. Wiadomo, że piłka na śniegu zachowuje się zupełnie inaczej. Każde przyjęcie czy element techniczny nie są łatwe do wykonania. Tak jak wspomniałam, dziewczyny są twarde, jeśli trochę im ręce zmarzną to gorąca herbatka i aspiryna powinny załatwić sprawę.
Sparingi na razie nie są zagrożone, czy musimy obserwować prognozy pogody?
– Wydaje się, że nie powinno być problemów. W najbliższych dniach już zapowiadają odwilż. Grać można w każdych warunkach, do sparingów chcemy podejść bardzo poważnie i zrealizować wszystkie, które zaplanowaliśmy. Pierwszy mecz kontrolny zagramy w sobotę (23.01) z chłopakami ze Skry rocznika 2007. Następnie jedziemy do Sosnowca, później gramy z SMS-em Łódź. Łącznie zaplanowaliśmy osiem sparingów. Generalnym sprawdzianem dla nas przed ligą będzie mecz z Czarnymi II Sosnowiec.
Jesteśmy liderem w drugiej lidze po rundzie jesiennej, więc naszym jedynym celem musi na wiosnę chyba musi być awans?
– Runda jesienna pokazała nam, że jesteśmy mocną drużyną i to pierwsze miejsce nie jest przypadkowe. Dziewczyny są zmobilizowane i bardzo chciałyby zagrać w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. Wiedzą, że ten okres teraz jest kluczowy, pracują bardzo ciężko. Będziemy walczyć o awans, musimy zbierać punkty w każdym meczu, tak aby na koniec sezonu świętować.
Jest szansa, że wzmocnimy naszą drużynę?
– Mamy kontakt z kilkoma zawodniczkami, które mogłyby nas wzmocnić. Zimą jest to trudniejsze, choćby z tego powodu, że dziewczyny przygotowują się do matury. Chcą skończyć szkołę i dopiero przyjść na kolejny sezon. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie, o naszym klubie mają jak najlepsze zdanie i w przyszłości chciałyby spróbować u nas grać. Niewykluczone są też inne zawodniczki, które pojawią się na testach. Kluczem było jednak utrzymanie naszych czołowych piłkarek. To się udało i jest w tym momencie najważniejsze. Obecnie w kadrze mamy ponad 20 zawodniczek, więc kadrę mamy dość szeroką. Jeśli tylko kontuzje będą nas omijały to wszystko powinno być w porządku.
Dostrzega pani stały rozwój piłki kobiecej w naszym kraju? Da się to naocznie zauważyć?
– Moim zdaniem tak. Piłka wśród kobiet staje się coraz bardziej popularna. Telewizja pokazuje mecze naszej Ekstraligi oraz reprezentacji Polski. Jest to coraz lepiej obudowane. Wydaje mi się, że coraz mniej ludzi reaguje zdziwieniem, kiedy dziewczyna na pytanie co robi odpowiada, że gra w piłkę. Pewnie, że chcielibyśmy, aby ta popularność była jeszcze większa, ale nie jest źle. Jeśli ktoś może z przypadku zobaczy mecz piłki kobiet w telewizji, może się przekonać, że one też naprawdę całkiem fajnie grają. Wiadomo, że ta gra będzie wolniejsza niż u mężczyzn, ale rozwój cały czas zmierza w dobrym kierunku.
Jakie są główne oczekiwania piłkarek? Pytam, ponieważ od męskiej piłki różni je ponoć również to, że kryterium wyboru klubu niekoniecznie są względy finansowe.
– Wydaje mi się, że dla dziewczyn na pewnym etapie najważniejszy jest rozwój i możliwość walki o najwyższe cele. Patrzą również na to jakie zawodniczki będą miały wokół siebie w drużynie, od kogo będą mogły się uczyć. Trafienie do silnego, ambitnego klubu jest dla nich niezwykle ważne.
W Skrze chyba nie możemy narzekać na zainteresowanie zawodniczek grą w Ladies?
– Może nie jest to takie łatwe jak się może wydawać, bo czasami ciężko jest nam sprowadzić zawodniczkę, bo dziewczyny muszą przyjechać, zobaczyć na własne oczy w jaki sposób my pracujemy, jak wygląda klub, jaka jest atmosfera w drużynie. Decydują się zazwyczaj po 2-3 treningach, kiedy zobaczą, że u nas naprawdę staramy się robić wszystko najbardziej profesjonalnie jak tylko potrafimy. Początki zazwyczaj bywają trudne, bo muszą poznać drużynę, zgrać się, potrzebują na to trochę czasu. Mamy tu przykład Stefy, która nie miała łatwo, ale jak już odpaliła to stałą się jedną z kluczowych zawodniczek. Dziewczyny, które niedawno do nas dołączyły spisują się coraz lepiej i stają coraz większym wzmocnieniem.
Rozmawiał Mariusz Rajek