Nowy tydzień (11.01) zaczynamy od podpisania kontraktu z młodzieżowym reprezentantem Litwy. Na zasadzie półrocznego wypożyczenia z naszym klubem związał się Titas Milasius z Wisły Płock. O występach w młodzieżówce, popularności sportów na Litwie i nadziejach związanych z występami w naszym klubie możecie przeczytać w rozmowie z obiecującym skrzydłowym.
Titas, witając cię w Częstochowie, nie mogę zacząć naszej rozmowy od innego pytania od tego, jak to się stało, że przez większość swojej dotychczasowej przygody z piłką związany byłeś z Polską? Głównie z drużyną Escoli Varsovia.
– Ja bardzo chciałem grać w piłkę i kiedy moi rodzice zobaczyli, że w Warszawie jest szkółka Barcelony – Escola Varsovia, która jest filią tego wielkiego klubu, zdecydowali pojechać ze mną oraz bratem na testy. Na testach zrobiłem dobre wrażenie i pozwolono mi zostać na dłużej. Rodzice zostali razem z nami, co na pewno było dla nich dużym poświęceniem. Tak zaczęła się moja piłkarska przygoda w Polsce.
Po kilka latach powróciłeś na Litwę, grałeś w Wilnie i Kownie i ponownie trafiłeś do naszego kraju. Niektórzy twierdzą, że język polski jest trudny, ale tobie obecnie chyba nie sprawia już problemów?
– Radzę sobie, ale wcale nie jest taki łatwy. Niektóre słowa naprawdę macie trudne, zdarzają się takie z którymi mam problem. Nie chodziłem do polskiej szkoły. Cała moja nauka języka miała miejsce w bursie. Musiałem sobie radzić, ponieważ nikt tam nie mówił po angielsku.
W Polsce ostatnio podpisałeś 2,5-letni kontrakt z Wisłą Płock, ale wystąpiłeś tam tylko w jednym spotkaniu. Zapewne w Skrze liczysz na zdecydowanie więcej gry?
– Zdecydowanie tak, na pewno chciałbym zagrać więcej niż jeden mecz i pokazać jakie naprawdę mam możliwości. Nie chciałbym siedzieć na ławce.
Osoba trenera Marka Gołębiewskiego na pewno też miała wpływ na twoją decyzję. Trener niejednokrotnie wypowiadał się bardzo pozytywnie o twojej grze.
– Bardzo mi miło z tego powodu. Trener Marek był moim drugim trenerem w Polsce. Ja o trenerze też mam jak najlepsze zdanie. Nie ukrywam, że liczę na to, że z trenerem będzie nam się bardzo dobrze współpracowało.
W Skrze będziesz jedynym zawodnikiem z obcym paszportem, ale patrząc na to jak radzisz sobie z naszym językiem, raczej nie będzie to stanowiło dla ciebie problemu?
– Myślę, że żadnych problemów językowych nie będzie. Na boisku też sobie poradzimy.
Podobno kiedyś przefarbowałeś włosy na blond, ponieważ założyłeś się, że strzelisz 10 goli w rozgrywkach juniorskich. Myślałeś nad podobnym zakładem w Skrze?
– Przyznam szczerze, że o tym nie myślałem, ale może to ciekawy pomysł. Muszę tylko pomyśleć nad kolorem (śmiech).
W swoim roczniku jesteś jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników na Litwie. W końcówce tamtego roku miałeś okazję wystąpić w meczach kadry U-21 przeciwko Grecji i Chorwacji. Jak wspominasz tamte spotkania?
– Z Grecją zagraliśmy bardzo dobry mecz. Ja wtedy wszedłem z ławki, ponieważ miałem kontuzję, więc zagrałem tyle ile byłem w stanie. Z Chorwacją niestety to już było zupełnie inne spotkanie. Oni potrzebowali do awansu wygranej co najmniej 4-0. Skończyło się na porażce 0-7. Po takich meczach nawet nie za bardzo jest co powiedzieć, to była różnica kilku poziomów.
Piłka nożna na Litwie ogólnie jest na dość niskim poziomie. Nie cieszy się też wielką popularnością wśród kibiców zdecydowanie przegrywając z koszykówką. Z czego to wynika?
– Myślę, że wynika to przede wszystkim z tego, że jesteśmy małym krajem i nie możemy być we wszystko dobrzy. W koszykówkę od lat jesteśmy na bardzo dobrym poziomie i cała uwaga kibiców skupiona jest właśnie na baskecie. Pomiędzy koszykówką a resztą sportów na Litwie jest ogromna przepaść. Jest to nasz sport narodowy, który chce uprawiać największa liczba osób.
Ty też interesujesz się koszykówką?
– Tak, jak najbardziej. Na Litwie ciężko się tym sportem nie interesować. Kiedy mam trochę wolnego czasu lubię sobie też amatorsko pograć w koszykówkę.
Powróćmy do piłki nożnej. Śledzisz rodzimą ligę? W ostatnim sezonie mistrzostwo zdobył Żalgiris Wilno wyprzedzając Suduvę Mariampol, która w ostatnich latach zdecydowanie dominowała. Nastąpiła zmiana warty pod tym względem na Litwie?
– Żalgiris na Litwie od lat był wielkim klubem i bardzo chciał już wrócić na tron.
Suduva przez lata była na szczycie, ale obecnie klub przeżywa trudniejsze chwile. Zobaczymy jak poradzą sobie z tym kryzysem.
Na koniec chciałem cię jeszcze zapytać jakie nadzieje wiążesz z występami w Częstochowie? Jakie cele sobie stawiasz?
– Na pewno liczę na dużo występów. Na początek muszę zagrać w pierwszym spotkaniu, pokazać się z dobrej strony i zobaczymy co będzie dalej.
Rozmawiał Mariusz Rajek