Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Błękitni Stargard – Skra

Ostatni ligowy występ w roku 2020 niestety kończymy porażką 0-1 w Stargardzie z Błękitnymi. Mecz nie był pasjonującym widowiskiem, do czego w ogromnym stopniu przyczynił się fatalny stan murawy, co podkreślali po spotkaniu obaj szkoleniowcy. Co jeszcze zaważyło na takim, a nie innym wyniku? Zapraszamy do zapoznania się z opiniami trenerów.

Tomasz Grzegorczyk, trener Błękitnych: – Wiedzieliśmy, że Skra bardzo dobrze operuje piłką i to była dla nas wskazówka przed tym meczem. Wiemy, że nasze boisko pozostawia wiele do życzenia, dodatkowo mamy jesienną aurę. Momentami ciężko było grać w piłkę i skonstruować jakąś sensowną akcję w ofensywie. Gry było mało, dużo walki, dużo przebitek. Cieszę się, że potrafiliśmy wygrywać większość piłek, zagęszczaliśmy środek. Dobrze wyglądali tam Karmański z Krawczunem, bardzo fajnie współpracowali, wspierał ich Michał Cywiński. Ten mecz pokazał, że byliśmy bardzo zdeterminowani i chyba ciut bardziej głodni punktów od Skry. Dla nas każdy punkt jest jak tlen. Cieszę się bardzo, że zgarnęliśmy pełną pulę. Zawsze wierzę w swoją drużynę, nawet jak czasami się coś nie układa. Mamy dużo młodych chłopaków, którzy dopiero wchodzą w piłkę seniorską. Na pewno mają potencjał, ale wciąż brakuje doświadczenia. Nowemu trenerowi też potrzeba trochę czasu, żeby wszystko poukładać. Z przebiegu meczu uważam, że mieliśmy więcej sytuacji i częściej byliśmy przy piłce, trafiliśmy w poprzeczkę. Brakowało ostatniego podania, ale dzięki tej determinacji w końcówce udało się wygrać.

Marek Gołębiewski, trener Skry: – Dla usprawiedliwiania nieco moich zawodników mogę powiedzieć, że odczuwaliśmy jeszcze trudy środowego meczu. Błękitni wtedy akurat pauzowali. Boisko dziś nie nadawało się do tego, aby grać na nim w piłkę. Współczuję kibicom, którzy zdecydowali się oglądać transmisję z tego meczu, bo to były naprawdę wertepy. My zawsze chcemy grać w piłkę, a tu nie dało się przeprowadzić żadnej akcji. W końcówce chcieliśmy się skupić już na dowiezieniu remisu, ale niestety bramka w końcówce decyduje o porażce. Los nam wcześniej dał wygrane w końcówkach meczów z GKS-em Katowice, Chojniczanką czy w Siedlcach i teraz nam to niestety odebrał. W piłce suma szczęścia zazwyczaj wychodzi na zero. Niemniej chciałbym jednak podkreślić tu udaną rundę jesienną. Uzbieraliśmy 28 punktów i nie mamy się czego wstydzić. Wiadomo, ze chcieliśmy dobrze wypaść w tym ostatnim meczu, ale sklecenie czegoś mądrego na tym boisku naprawdę było niemożliwe. Pozostało nam nastawić się na grę zachowawczą. Żałuję bardzo, że nie graliśmy tutaj latem, bo na pewno boisko było wówczas dużo lepsze i bardziej pod naszą grę, czyli krótkimi podaniami. Taka porażka bardzo boli, tym bardziej jak się ma przed sobą długą drogę do domu. Powtórzę jednak, że to jest jeden mecz, a liga jest długa. Na przekroju całej rundy uważam, że zaprezentowaliśmy się naprawdę nieźle. 9 zwycięstw, remis i 7 porażek to rezultat z którego kibice powinni być zadowoleni. Jestem optymistą i uważam, że po dobrze przepracowanej zimie będziemy mogli cały czas utrzymywać się w górnej strefie tabeli. Na koniec chciałbym wszystkim sympatykom Skry złożyć najlepsze życzenia na święta. Mam nadzieję, że na wiosnę sytuacją z pandemią się uspokoi i będą mogli oglądać już nasze mecze na stadionie.