Patrząc na pozycje w tabeli i ostatnią formę strzelecką naszej drużyny, jesteśmy zdecydowanym faworytem środowego starcia z Olimpią Elbląg. Najwięksi optymiści spodziewają się nawet festiwalu strzeleckiego Skry. – Wystarczy nam wygrana 1:0 – tonuje jednak hurraoptymistyczne nastroje strzelec dwóch goli w Pruszkowie Piotr Nocoń.
Olimpia jeszcze kilka tygodni temu była czerwoną latarnią rozgrywek. W ostatnich trzech meczach podopieczni trenera Jacka Trzeciaka zdobyli siedem punktów i forma ich zdaje się zwyżkować. W miniony weekend 4:2 pokonali ekipę Błękitnych Stargard. – Biorąc pod uwagę w jakim położeniu znaleźliśmy się w ostatnim czasie, ten mecz musieliśmy wygrać. Chcąc się jeszcze liczyć w walce o utrzymanie nie było innej możliwości. To się udało, ale musimy jednak cały czas ulepszać naszą grę, żeby nie było takich nerwówek. Elementów złych też było jednak sporo i będziemy je analizować. Skra jest na ogromnej fali wznoszącej i przed nami na pewno bardzo ciężki mecz – mówił po starciu z Błękitnymi, a przed meczem na „Lorecie”.
W meczach z Olimpią Grudziądz i Zniczem Pruszków nasza drużyna zdobyła 9 goli, a jeszcze większym optymizmem napawa fakt, że dobrych sytuacji strzeleckich było więcej. – Mieliśmy ich naprawdę dużo, wykorzystaliśmy pięć z nich i co tu dużo mówić, bardzo się cieszymy. Na początku sezonu wygrywaliśmy po 1-0, ale zawsze liczą się przede wszystkim trzy punkty. Te bramki na pewno cieszą kibiców, ale każdy wolałby wygrać pięć razy po 1-0 niż raz 5-0 – mówił po piątkowym meczu w Pruszkowie trener Marek Gołębiewski. Damian Warnecki, który w drugiej części spotkania zastąpił Kamila Wojtyrę i zdobył swojego premierowego gola w barwach Skry ostrzega, aby trzech punktów nie dopisywać do tabeli naszej drużynie już przed meczem z elblążanami: – Paradoksalnie, drużyny z dołu tabeli potrafią sprawić wiele kłopotów na boisku. Dlatego podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego. Nic się nie zmienia w naszych przygotowaniach. Na pewno nie będzie łatwo – z respektem podchodzi do przeciwnika.
W poprzednim sezonie starcie przy Loretańskiej z Olimpią przegraliśmy 0-2. Zrewanżowaliśmy się rywalom na wiosnę na ich terenie wygrywając 2-1, ale pamiętać trzeba, że drużyna z Elbląga grała wówczas w mocno okrojonym składzie. W obecnych rozgrywkach goście potrzebują punktów jak tlenu. Ostatnie dobre występy pozwoliły im wydostać się co prawda ze strefy spadkowej, ale będące tam rezerwy Lecha Poznań oraz drużynę Hutnika Kraków wyprzedzają jedynie lepszym bilansem bramek. Do Częstochowy z pewnością przyjadą powalczyć najlepiej jak będą potrafić. Każda zdobycz punktowa byłaby dla Olimpii potwierdzeniem, że zmierza w dobrym kierunku. Skra wygrywając czwarty mecz z rzędu ugruntuje swoje miejsce w czołówce tabeli na tyle, by wiosną realnie walczyć o baraże. Wszystkie te czynniki składają się na jeden wniosek – emocji w tym meczu zabraknąć nie powinno.
Wydarzenia sportowe w naszym kraju nadal muszą odbywać się bez udziału publiczności i w ścisłym reżimie sanitarnym, ale nasz Klub tradycyjnie dla wszystkich kibiców i sponsorów przeprowadzi z meczu bezpłatną transmisję na kanale SkraTV na YouTubie. Początek transmisji o godzinie 11.55. Pierwszy gwizdek sędziego Marka Śliwy z Kielc zaplanowano pięć minut później. Link do transmisji znajdziecie tutaj:
Elbląg wprawdzie to aż 120-tysięczne miasto z blisko 800-letnią historią, po ulicach którego jeżdżą tramwaje, ale w piłce nożnej nigdy nie święcił spektakularnych sukcesów. Olimpia obchodzi w tym roku swoje 75. urodziny, ale w całej historii nigdy nie zagrali w ekstraklasie. Najlepszym rezultatem na jej zapleczu było 8. miejsce w sezonie 1986/1987. W XXI wieku elblążanie tylko raz zagrali na tym poziomie – w edycji 2011/2012. Sukcesów Olimpia nie odnosiła również w Pucharze Polski. Najlepszy wynik to 1/8 finału w sezonie 1976/1977. W poprzednim sezonie elblążanie zmagania w drugiej lidze zakończyli na 8. miejscu w tabeli. W mieście piłka nożna to mimo wszystko najpopularniejszy sport. Mocna jest również piłka ręczna.