Jeszcze dwa sezony temu Skrę Częstochowa i Bytovię Bytów dzieliło wszystko. Nasi rywale z prężnym sponsorem byli solidnym przedstawicielem zaplecza ekstraklasy, my jeszcze w 2018 roku graliśmy w trzeciej lidze. W środę (01.07) zmierzymy się o niezwykle istotne drugoligowe punkty. Jeśli nasi piłkarze wygrają w malowniczo położonej miejscowości na Kaszubach – marzenia o barażach będą uzasadnione.
To już 29. seria spotkań, trzeba zatem na chwilę zatrzymać się na tabeli. A tam, na sześć kolejek przed końcem rozgrywek nasza Skra zajmuje 10. miejsce. Z dorobkiem 38 punktów tracimy zaledwie 5 punktów do szóstej Bytovii, ale z drugiej strony przewaga nad będącą w strefie spadkowej Stalą Rzeszów to raptem trzy oczka. – Tabela jest tak płaska, że trzeba się po prostu skupiać na każdym pojedynczym spotkaniu. Jeden przegrany mecz może spowodować, że jest się wśród drużyn, które spadają z ligi – zauważa napastnik Skry Daniel Rumin. Patrząc jednak od strony optymistycznej, wygrana może sprawić, że baraże, o których zimą nie mieliśmy prawa nawet marzyć również staną się realne.
Trener Paweł Ściebura póki co ucina jednak wszelkie spekulacje na temat ewentualnych szans na awans. – Skupiamy się tylko na najbliższym spotkaniu, naszym celem jest pozostanie w lidze. Zostalo nam sześć kroków do końca sezonu i w każdym meczu będziemy walczyć. Zobaczymy co z tego wyniknie na koniec – mówił po ostatnim, rekordowo wysoko wygranym (7:0) meczu z Gryfem Wejherowo. Częstochowę od Bytowa dzieli blisko 480 kilometrów, według google maps to 6 godzin jazdy samochodem. Czy w połączeniu z panującymi upałami może to być problem dla naszej drużyny? – Wyjazd faktycznie jest daleki, ale jedziemy już we wtorek, będzie zatem czas odpocząć. Jedziemy dzień przed meczem, więc powinniśmy podejść do meczu na świeżości. Nie wiem czy będę w podstawowym składzie, to już decyzja trenera, który po ostatnim meczu może mieć pozytywny ból głowy – dodaje Rumin, który w sobotę zdobył klasycznego hat-tricka wchodząc na plac gry w drugiej połowie.
Nasi rywale w ostatniej kolejce przegrali 0-2 z bijącym się o bezpośredni awans Górnikiem Łęczna. – Nie zagraliśmy na tym dalekim wyjeździe zbyt dobrze, aby myśleć o jakichś punktach. Gospodarze mieli dwa rzuty karne, pierwszy z nich nieco ustawił spotkanie. Nam zabrakło sytuacji, aby zdobywać bramki. Mamy nadzieję, że w meczu ze Skrą będzie lepiej – mówił po tamtym spotkaniu trener Adrian Stawski.
Jesiennie starcie przy Loretańskiej było niezwykle emocjonujące i dopiero w końcówce rozstrzygnęło się na naszą korzyść 3:2. Bramki dla Skry zdobywali wówczas Dawid Wolny, Piotr Nocoń i Krzysiek Napora. Na podobne emocje liczymy i tym razem. Mamy nadzieję, że również z trzema punktami dla naszej drużyny. Mecz odbywał się będzie bez udziału kibiców. Początek o godzinie 18.00. Częste meldunki z Bytowa będziecie mogli śledzić na naszym profilu na facebooku. Płatną relację ze spotkania planują przeprowadzić również gospodarze.
W pierwszej dekadzie XXI wieku drużyna Bytovii głównie dzięki wsparciu potężnego sponsora jakim była firma Drutex pięła się stopniowo w hierarchii polskiego futbolu od klasy okręgowej aż do pierwszej ligi. Co ciekawe, w każdej z tych klas rozgrywkowych oprócz bezpośredniego zaplecza ekstraklasy spędziła po trzy sezony. Awanse następowały kolejno w latach: 2005, 2008, 2011 oraz 2014. Cała historia klubu z Kaszub została udokumentowana na kartach pamiątkowej książki autorstwa Bogdana Adamczyka. Gorsze czasy przyszły w poprzednim sezonie, kiedy to Bytovia w dramatycznych okolicznościach, w ostatnich sekundach ostatniej kolejki spadła do drugiej ligi. W połączeniu z wycofaniem się głównego sponsora klubowi bardzo poważnie groził upadek. Jednak wysiłkowi lokalnego środowiska i biznesu udało się przystąpić do rozgrywek, gdzie mimo mocno odmłodzonego składu Bytovia radzi sobie całkiem nieźle zachowując ciągle szanse awansu i powrotu do pierwszej ligi.