Doskonała passa naszej drużyny została w niedzielę (21.06) przerwana w Pruszkowie. Skra przegrała ze Zniczem 1:2, ale po meczu więcej będzie się niestety mówić o błędach sędziego Pawła Kukli. – Powinny zostać odgwizdane dla nas dwa ewidentne rzuty karne, a w 15. minucie dodatkowo czerwona kartka dla rywali. Szkoda, że w drugiej lidze nie ma VAR-u – mówił po meczu rozżalony trener Paweł ściebura.
Spotkanie od samego początku rozgrywane było w dobrym tempie. Mimo niepodyktowania rzutu karnego, o którym wspomina nasz trener, to Skra wyszła na prowadzenie w 31. minucie. Gospodarze popełnili błąd przed własnym polem karnym, stracili piłkę, którą przejął Adam Olejnik. Ten znalazł w polu karnym Dawida Wolnego, ten przełożył futbolówkę na prawą nogę i mógł zapytać Piotra Misztala, w którą stronę strzelać. Ostatecznie nie dał mu szans uderzeniem w środek bramki. Z ważnych wydarzeń pierwszej połowy trzeba jeszcze odnotować kontuzję Michała Kiecy.
W drugiej połowie niestety zdarzyły nam się dwie minuty, które całkowicie wstrząsnęły naszą drużyną. W 59. minucie Znicz wykorzystał chwilową niefrasobliwość naszej defensywy oraz Mateusza Kosa. Piłkę w bramce umieścił doświadczony Dariusz Zjawiński. Nim zdążyliśmy się pozbierać po bramce wyrównującej, na tablicy wyników niestety było już 2:1 dla Pruszkowa. Po kolejnym naszym błędzie prowadzenie znajdującemu się przed meczem w strefie spadkowej Zniczowi dał Patryk Czarnowski.
Skra po tych dwóch ciosach długo nie mogła się pozbierać, jednak w końcówce zasłużyła co najmniej na remis. W 85. minucie sędzia nie podyktował dla nas ewidentnego rzutu karnego po zagraniu ręką w polu karnym Marcina Bochenka. W 93. minucie „piłkę meczową” miał jeszcze Mariusz Holik po bardzo dobrym dograniu Radka Gołębiowskiego, ale niestety przeniósł piłkę ponad poprzeczkę. – Przegraliśmy, bo popełniliśmy błędy. Nie mamy jednak wpływu na błędy sędziego, który był dziś niekonsekwentny i nie potrafił utrzymać koncentracji podczas meczu. Teraz tą sportową złość musimy przekuć na mecz Gryfem – dodał wyraźnie zdenerwowany trener Ściebura.
Mimo porażki, dzięki wcześniejszym wygranym sytuacja naszej drużyny w tabeli drugiej ligi nadal nie wygląda źle. Nie da się jednak ukryć, że za tydzień (27.06, godz. 17.30) starcie z ostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo trzeba rozstrzygnąć na swoją korzyść.
Znicz Pruszków – Skra Częstochowa 2:1 (0:1)
0-1 Wolny 31’
1-1 Zjawiński 59’
2-1 Czarnowski 61
Znicz: Misztal, Czarnowski (Szymański), Bochenek, Rybak, Pyrka (Kociszewski), Nowicki, Zjawiński, Machalski, Moskalik, Drobnak, Rackiewicz
Skra: Kos, Mesjasz, Zalewski (Rogala), Nocoń, Gołębiowski, Napora, Niedbała (Andrzejczak), Wolny (Rumin), Olejnik, Holik, Kieca (Olszewski)
Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora