Tam gdzie kończą się Reguły, zaczyna się Pruszków. Tak zgrabnie wykorzystując położenie geograficzne metaforycznie mówiło się kiedyś o jednej z najgroźniejszych polskich mafii. Tym razem reguły będą jednak bardzo proste. Jeśli Skra wygra w niedzielę ze Zniczem, będzie mogła poczuć duży komfort w tabeli. Jeśli pruszkowianie przegrają kolejny mecz, widmo spadku zajrzy im bardzo głęboko w oczy. W niedzielę (21.06), w samo południe przed nami kolejny mecz o dużą stawkę.
Ostatnie mecze są dla Skry i Znicza diametralnie różne. Nasza drużyna w pięciu ostatnich meczach wywalczyła 13 punktów i jest jedną z najlepszych drużyn w kraju po przerwie spowodowanej koronawirusem. Pruszkowianie są totalnie na przeciwległym biegunie – ich dorobek z pięciu ostatnich meczów to zaledwie jeden punkt. Tuż przed pandemią Znicz przegrał nawet z ostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo 0:1. Takim samym rezultatem zakończył się ostatni ich mecz z Górnikiem Łęczna. – W drugiej połowie mój zespół opadł z sił. Straciliśmy bramkę w 88. minucie i przegraliśmy mecz. Nie mam zawodników na ławce rezerwowych, wpuszczam chłopaków, którzy w drugiej lidze nie dają sobie rady. Mówiłem już kiedyś, że nasz zespół jest do budowy i do wzmocnienia, a my się nie wzmocniliśmy i teraz to wszystko wychodzi. Mecz ze Skrą jest bardzo ważny, to jest mecz o utrzymanie – w pomeczowej wypowiedzi trenera Piotra Mosóra ciężko znaleźć podwaliny optymizmu.
W Skrze jednak nikt nawet nie pomyśli o zlekceważeniu rywala, który jest w kryzysie. – Rozmawialiśmy z chłopakami w szatni o tym, że w Pruszkowie gra się bardzo ciężko. Oni potracili ostatnio sporo punktów, są pod dużym ciśnieniem. My jedziemy jednak po zwycięstwo i jestem dobrej myśli – mówi przed mecze w Pruszkowie Krzysztof Napora. Jakiego meczu w województwie mazowieckim spodziewa się trener Paweł Ściebura? – Od razu po meczu z Resovią zawodnicy odbyli trening regeneracyjny. Najważniejsza kwestia teraz to wytrzymać kondycyjnie. Mecz ze Zniczem na pewno będzie inny od tego z Resovią, bo pruszkowianie preferują zupełnie inny styl gry. To drużyna, która strzela dużo goli, ale też dużo traci – ocenia rywala.
Jesienią w Częstochowie to Skra wygrała 2:1 przełamując serię trzech meczów bez wygranej. Dwa gole zdobył wtedy Dawid Wolny, który ostatnio zyskał zaufanie trenera Ściebury, które regularnie wystawia go w podstawowym składzie. – Z Resovią goli nie było, ale mecz wcześniej, w Stalowej Woli udało się strzelić, więc może na kolejnym wyjeździe też się uda? – zastanawia się nasz napastnik. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu. Ewentualna wygrana sprawiłaby, że Skra znalazłaby się bardzo blisko strefy barażowej, która po sezonie powalczy o awans do pierwszej ligi. – Na razie o tym nie myślimy, ale ja zawsze staram się stawiać sobie wysokie cele, jeśli będzie faktycznie szansa na baraże, to o nie powalczymy – deklaruje Krzysiek Napora.
Ekipa naszych najbliższych rywali w XXI wieku miała trzy sezony kiedy występowała na zapleczu ekstraklasy. Miało to miejsce w sezonach: 2008/2009, 2009/2010 oraz 2016/2017. Teraz bliżej jednak pruszkowianom do bram trzeciej ligi. Spadku oczywiście rywalom nie życzymy, ale mamy nadzieję, że w niedzielę ich konto punktowe się nie powiększy. Początek meczu o godzinie 12.00. Dla kibiców mamy bardzo dobrą informację. Dzięki wspólnym staraniom jako Skra TV przeprowadzimy bezpośrednią transmisję z tego spotkania. Do bezpłatnego oglądania zapraszamy na kanał YouTube’a naszego Klubu.