Paweł Ściebura: „Powrót w tych warunkach to ogromny trud organizacyjno-finansowy”

Informacja piłkarskich władz w naszym kraju o wznowieniu obecnego sezonu w ostatni weekend maja (30-31.05) wlała sporo optymizmu w serca spragnionych meczów kibiców, a piłkarzom przywróciła nadzieję na powrót do gry. Jednocześnie od razu postawiła pytania, czy powrót w stosunkowo tak krótkim czasie, przy obecnych obostrzeniach rządu jest możliwy? Czy zawodnicy mogą wrócić do gry z marszu? Jakie niesie to zagrożenia? Zapytaliśmy naszego trenera, Pawła Ścieburę.

– Jeżeli uda się wznowić rozgrywki w granicach 30 maja, to myślę że treningi powinny zostać wznowione minimum dwa tygodnie przed tym terminem – mówi szkoleniowiec Skry. Podziela wątpliwości dotyczące tego, jak dokładnie ten powrót miałby wyglądać. – Nie wiemy jakie stanowisko w tej sprawie przyjmie polski rząd, bo sytuacja z epidemią się ciągle zmienia. My, jak wcześniej wspomniałem pozostajemy w gotowości i czekamy na to jaki będzie rozwój sytuacji.

Trener zwraca również uwagę na zagrożenia jakie niesie za sobą grą na wielkiej intensywności. – Największe niebezpieczeństwo jakie jest związane z graniem co trzy dni to kontuzje, które w dużej mierze wynikają z kumulowania się zmęczenia i braku odpowiedniej ilości czasu na regenerację. Problem będą miały zespoły z wąskimi kadrami. Jeśli rozgrywki rozpoczęłyby się 30 maja to nie ma najmniejszych szans skończyć ich w czerwcu. Sezon trwałby do końca lipca.

Mimo bardzo ograniczonych możliwości treningów, Paweł Ściebura stara się być na bieżąco z formą zawodników. – Piłkarze trenują indywidualnie według przygotowanych rozpisek biegowych, mają obowiązek przysłania raportu z treningów, z czego się sumiennie wywiązują. O ich formę fizyczną możemy być spokojni, gorzej może wyglądać sprawa przygotowania taktycznego, ponownego odświeżenia automatyzmów, których nie da się wypracować i utrwalać biegając w lesie.

Skra ostatni mecz ligowy rozegrała 7 marca z Elaną Toruń (1:0). Jeśli sezon udałoby się wznowić 30 maja to przerwa w grze byłaby niewiele krótsza od tej zimowej – 54 dni. Tylko, że w przerwie między rundami drużyny wchodzą w sezon grając mnóstwo spotkań kontrolnych. – Gra bez sparingów nie jest największym problemem. Powrót w obecnych warunkach wymaga ogromnego trudu organizacyjnego i finansowego. Nie jestem pewien czy w warunkach drugiej ligi wszystkie kluby będą w stanie spełnić obostrzenia, które zostaną nałożone na zawodników, sztaby i kluby, które nie zawsze dysponują swoimi obiektami i środkami, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim piłkarzom, trenerom i pracownikom. Nie wiem czy w tym przypadku się to uda – nie ukrywa wątpliwości trener Skry.

.