Łukasz Pietrasiński niemalże przez całą swoją przygodę z piłką związany był z naszym klubem. Reprezentował barwy Skry w latach 2007-2014. Kilka dni temu były napastnik (08.04) świętował swoje 36. urodziny. Dołączając się do życzeń chcieliśmy przypomnieć nieco kibicom tego zawodnika, a on sam podzielił się kilkoma pamiątkami z tamtych czasów – wycinkami z gazet, zdjęciami czy biletem. – Ze Skrą mam stały kontakt, byłem nawet w Polkowicach, a na co dzień gram w lidze zakładowej w barwach „Michasia”. Tam prawie wszyscy grali wcześniej w Skrze – relacjonuje Łukasz.
Początki Pietrasińskiego w Skrze sięgają końcówki minionego wieku. – Z klubem byłem związany tak naprawdę od 1999 roku. To były ciężkie czasy, ale jakoś musieliśmy dawać sobie radę, Potem pojawił się w Skrze prezes Artur Szymczyk, jak dobrze pamiętam to w 2006 albo 2007 roku, byliśmy wtedy w A klasie. Awansowaliśmy do okręgówki, w której przez cały sezon przegraliśmy tylko jedno spotkanie. W Kłobucku 4:1 pokonał nas Znicz, a trzy bramki strzelił nam Jacek Rokosa. Po tamtym sezonie trafił do nas, już w czwartej lidze. Z sezonu po awansie najbardziej pamiętam inauguracyjny mecz na Powstańców przegrany 1:4. W piątek kończyliśmy przygotowywać stadion, a w sobotę graliśmy mecz – wspomina nasz były snajper.
Choć obecnie w piłkę Łukasz gra jedynie rekreacyjnie w drużynie „Michasia”, to cały czas żywo interesuje się wszystkim tym, co dzieje się przy Loretańskiej. – Jeśli tylko mogę, to ciągle jestem na Skrze. Starałem się nie opuszczać nawet sparingów, byłem na meczu w Polkowicach i ostatnim, który udało się w tym roku rozegrać z Elaną Toruń. W związku epidemią koronawirusa, teraz mam wolne w pracy, ale staram się utrzymywać jakąś sylwetkę poprzez wspólne bieganie z córką – dodaje.
Czy wierzy jeszcze w powrót na ligowe boiska w obecnym sezonie? – Chciałbym, aby rozgrywki udało się dokończyć. Boisko powinno zadecydować o awansach i spadkach. W meczach, które nam zostały Skra powinna się utrzymać. Wierzę w chłopaków, bo robią kawał dobrej roboty. Myślę, że nawet w meczach wyjazdowych nasze szanse nie byłyby stracone – kończy Łukasz Pietrasiński.
A teraz czas na trochę wspomnień w obrazkach. Na początek drużyna Skry, która występowała kilkanaście lat temu w A klasie:
Górny rząd od lewej:
Pietrasiński, Hoffman, Walczak, Nabiałek, Skoczek, Siembieda
Środkowy rząd od lewej:,
Gała, Kaczmarzyk , Wisniewski, P. Woldan, Włodarczyk, Szecówka, Antoniak, Grzybowski
Dolny rząd od lewej:
Smykla, P. Juszczyk, M. Juszczyk, Szczerbak, Lis
A to już drużyna Skry w lidze okręgowej:
Górny rząd od lewej:
Wierzbicki (asystent trenera), Grzybowski, Krasnodębski, Bik, M. Woldan, Nalepa, Ryś, Nabiałek
Środkowy rząd od lewej:,
Musiał (pierwszy trener), Antoniak, Pusty, Franc, P. Woldan, Oziębała, Rados, Rokosa, Siembieda (kierownik drużyny), Dubiński (trener bramkarzy)
Dolny rząd od lewej:
Pietrasiński, Caban, Hoffman, Musiał.Lis, Korbel, Marczyk
Na tym poziomie nasza drużyna radziła sobie nad wyraz dobrze:
Tutaj z kolei Skra już z boisk IV-ligowych:
Górny rząd od lewej:
Rokosa, Tanzyna, M. Woldan, P. Woldan, Mrożek, Skoczek, Oziębała, Gliński, Dubiński (trener bramkarzy)
Środkowy rząd od lewej:
Wierzbicki (asystent trenera), Osiński (fizjoterapeuta), Hoffman, Rys, Rados, Bik, Krasnodębski, Nalepa, Stefański, Siembieda (kierownik drużyny), Musiał (pierwszy trener)
Dolny rząd od lewej:
Marczyk, Musiał, Gerega, Pietrasiński, Lis, Grzybowski, Hudek, Korbel.
… i bilet z jednego z wyjazdowych spotkań na tym szczeblu rozgrywkowym: