Lucjan Zieliński nowym zawodnikiem Skry

W środowe (15.01) popołudnie kontrakt z naszym klubem podpisał Lucjan Zieliński. 22-letni pomocnik, który jak sam przyznaje najlepiej czuje się na skrzydle ostatnio związany był umową z Moto Jelczem Oława. – Miałem tam tylko podpisany kontrakt, żeby przezimować. Cieszę się, że wracam na poziom centralny i chcę pomóc Skrze w utrzymaniu drugiej ligi – powiedział tuż po podpisaniu kontraktu. Zapraszamy do krótkiego wywiadu z naszym nowym piłkarzem.

Dosyć długo dziś negocjowałeś przy Loretańskiej, ale ostatecznie możemy cię powitać na pokładzie, podpisałeś kontrakt ze Skrą.
– Dokładnie tak, negocjacje były długie, ale na szczęście zwieńczone sukcesem. Bardzo się z tego cieszę, bo świetnie dogaduję się z trenerem i zespołem, bo większość chłopaków znam. Wracam na poziom centralny i to jest dla mnie bardzo dobra wiadomość. W negocjacjach najmniejszym problemem były kwestie finansowe, tutaj się bardzo szybko dogadaliśmy. Dla mnie priorytetem było wrócić na szczebel centralny i pomóc Skrze w utrzymaniu drugiej ligi. Będę się naprawdę starał, aby cel zrealizować. Dograliśmy wszystkie szczegóły i jestem piłkarzem Skry.

Formalnie ostatnim twoim klubem był Moto Jelcz Oława.
– Miałem tam tylko podpisaną umowę i ustalone warunki, że gdy tylko znajdę klub to mogę odejść. Było to tymczasowe przejście wynikające z zawirowań o których już nie chciałbym mówić. To był klub, który przez chwilę pomógł mi przezimować ten okres.

Powiedz coś więcej naszym kibicom o swojej dotychczasowej karierze.
– Jestem wychowankiem Moto Jelcza Oława, jako junior starszy poszedłem do Miedzi Legnica, gdzie dużo grałem w rezerwach. Zostałem raz wypożyczony do Kluczborka, skąd wróciłem na pół roku. Potem nastąpił definitywny transfer do Ruchu Chorzów. Po rozwiązaniu kontraktu musiałem chwilę przezimować w Oławie, poczekać do kolejnego okienka transferowego i teraz mogłem podpisać kontrakt ze Skrą.

Druga liga z każdym sezonem staje się coraz silniejsza. Wiosną będziesz miał okazję zagrać m.in. przeciwko Widzewowi czy GKS-owi Katowice.
– Przeciwko Widzewowi miałem już okazję zagrać w poprzednim sezonie, niestety moja drużyna wysoko tam przegrała. Na pewno tej ligi się nie boję, bo grając w Ruchu regularnie graliśmy przy 6-7 tysiącach kibiców, więc jestem z tym obyty i nie mogę się już doczekać tych spotkań.

Skra gra na sztucznej murawie. Zawodnikom czasami ciężko jest się na nią przestawić. Nie masz żadnych obaw z tym związanych?
– Uczciwie przyznam, że po pierwszych treningach na sztucznej murawie nie mogłem chodzić. Na drugi dzień czułem się jakby przejechał mnie walec, ale jak w kolejnym tygodniu wszedłem w treningi było coraz lepiej. Dzisiaj czeka mnie pierwszy sparing i myślę, że nogi powoli się do tego przyzwyczajają. Przyznaję jednak, że to pierwsze uderzenie po przeniesieniu z naturalnej murawy na sztuczną jest ciężkie.

Niewiele ponad godzinę po podpisaniu kontraktu od razu zagrasz w pierwszym sparingu z RKS-em Radomsko. Umawiałeś się z trenerem Ścieburą ile minut spędzisz na boisku?
– Najprawdopodobniej zagram jedną połowę spotkania.

Rozmawiał Mariusz Rajek