Nie doczekali się bramek kibice w ostatnim ligowym meczu naszej drużyny w tym roku. Mimo przewagi przez większą część spotkania i kilku dobrych okazji do zdobycia gola, w starciu z rezerwami Lecha Poznań musimy pogodzić się z bezbramkowym remisem. – Liczyliśmy na trzy punkty, ale niestety się nie udało – przyznał po meczu trener Paweł Ściebura.
Spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco. Już w 1. minucie Skra mogła objąć prowadzenie po uderzeniu Kamila Zalewskiego, któremu piłkę dogrywał Piotr Nocoń. Na drodze stanął jednak jeden z defensorów poznańskiej drużyny. Nie licząc krótkiego przestoju między 25. a 35. minutą, to Skra miała mecz pod kontrolą i częściej była przy piłce. Dobrą okazję w pierwszej części gry miał jeszcze aktywny tego dnia Nocoń, który w 41. minucie z rzutu wolnego przeniósł piłkę minimalnie ponad poprzeczką.
– W drugiej połowie stworzyliśmy sobie lepsze sytuacje – powiedział po meczu nasz szkoleniowiec i trudno się z nim nie zgodzić. W istocie, druga część meczu była zdecydowanie ciekawsza od pierwszej, a w kilku sytuacjach Skra mogła mieć spore poczucie niedosytu. Jak choćby w 59. minucie, kiedy groźną sytuację wypracował kolegom Konrad Andrzejczak. W zamieszaniu podbramkowym Lechici jednak się uratowali. W 70. minucie doskonałą okazję miał Kamil Zalewski, któremu piłkę dobrał „Nocek”. Z uderzeniem w środek bramki poradził sobie jednak Łukasz Radliński.
Ostatnie 10 minut przyniosło nam kolejne okazje do zdobycia bramki. W 81. minucie w zamieszaniu podbramkowym blisko trafienia był Konrad Andrzejczak, 8 minut później po rzucie rożnym Noconia, piłkę nieznacznie ponad poprzeczką przeniósł Mateusz Bondarenko. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że w 91. minucie to goście mieli „piłkę meczową”. Wprowadzony w 76. minucie Kacper Friska znalazł się w doskonałej sytuacji, na nasze szczęście z bliskiej odległości strzelił ponad bramką. – Żal tej piłki meczowej, którą mieliśmy w końcówce. To nasz czwarty z rzędu remis, co chwały jakiejś wielkiej nam nie przynosi – skomentował po spotkaniu trener Lecha, Rafał Ulatowski.
Skra chciała w trzech ostatnich meczach tego roku zdobyć dziewięć punktów, skończyło się na siedmiu. Nie udało się opuścić strefy spadkowej przed zimową przerwą, ale trener Ściebura mimo to jest zadowolony z postawy drużyny w ostatnich spotkaniach. – Za ten tydzień chciałbym mojej drużynie pogratulować, bo graliśmy co trzy dni trzy ciężkie mecze. Fizycznie wyglądaliśmy w nich bardzo dobrze i to jest dobry prognostyk przed wiosną – stwierdził na pomeczowej konferencji. I tym optymistycznym akcentem kończymy ligowe występy w roku 2019. Do walki o punkty powracamy 29 lutego. Emocji z pewnością będzie jeszcze więcej.
Skra Częstochowa – Lech II Poznań 0:0
Skra: Kos, Bondarenko, Zalewski, Nocoń, Andrzejczak, Napora, Nedbała (Wolny), Obuchowski, Olejnik, Holik, Pavlas
Lech II: Radliński, Wojtkowiak, Yatsenko (Kaczmarek, Friska), Białczyk, Tupaj, Bartkowiak, Smajdor, Karbownik, Nawrocki, Szymczak, Pawlicki
zdj. Arkadiusz Rek