Zwycięska passa trwa! Skra pokonuje Stalówkę

Jeśli ktoś po wygranych z Widzewem i GieKSą zastanawiał się jeszcze, czy Skra po przerwie spowodowanej pandemią naprawdę jest w tak świetnej formie, dziś powinien porzucić wszelkie wątpliwości. Wygrana 2:1 na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola ma niebagatelne znaczenie i awansowała naszą drużynę na 10 miejsce w tabeli. Bramki strzelili Dawid Wolny i Piotr Nocoń, ale na wielkie słowa wyróżnienia zasłużył również „częstochowski Totti”, czyli Dawid Niedbała.

Pierwsza połowa od pierwszych minut toczyła się w dobrym tempie. Częściej przy piłce byli zawodnicy Stali, spychali nas do defensywy, ale wtedy albo mieliśmy szczęście, albo ratował nas Mateusz Kos, jak choćby w 26. minucie, kiedy po błędzie jednego z naszych defensorów zrobiło się naprawdę gorąco.

Jednak to nasi piłkarze strzelali gole. Wynik w 30. minucie otworzył Dawid Wolny wykańczając świetnie rozegraną kontrę. Lewą stroną rywali zmylił Radek Gołębiowski, dograł do Dawida Niedbały, a ten wrzucił piłkę w pole karne. Tam wybili ją rywale, ale na tyle nieporadnie, ze dopadł do niej Wolny i zachował się jak rasowy snajper.

W 41. minucie rajdem lewą stroną ruszył Niedbała. Po okiwaniu dwóch zawodników Stalówki dograł do idealnie ustawionego w polu karnym Piotrka Noconia, a ten przymierzył z pierwszej piłki nie dając żadnych szans Dawidowi Pietrzkiewiczowi. Lepszego scenariusza nie mogliśmy sobie wyobrazić. – Czy się tego spodziewaliśmy? Na pewno wiedzieliśmy, że rywal będzie wymagający. Pracowaliśmy ciężko w okresie przerwy i teraz zbieramy tego efekty. Cieszę się, że zbieram asysty, może niedługo dojdą do tego gole, ale dla mnie zawsze najważniejsza jest drużyna – powiedział nam po meczu jeden z najlepszych na boisku – Dawid Niedbała.

Po przerwie wydawało się, że gospodarze rzucą się do hurraganowych ataków, ale to częstochowianie mieli bardzo dobrą okazję na zdobycie trzeciej bramki i praktycznie zamknięcie meczu. W 47. minucie po uderzeniu z rzutu wolnego Radka Gołębiowskiego w opałach był golkiper Stali Dawid Pietrzkiewicz. 13 minut później prawą stronę przedarł się w pole karne Daniel Rumin, który chwilę wcześniej zastąpił Wolnego, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Stalówka na poważnie za próby odrabiania strat wzięła się dopiero od 70. minuty. W jednej sytuacji było bardzo groźnie, ale na posterunku był Kos. W 77. minucie Piotr Zmorzyński przymierzył mocno z rzutu wolnego, ale nasz bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Stal atakowała, ale brakowało jej pomysłu na wykończenie akcji. Aż do 83. minuty.

Wtedy to jedyny raz pomylił się Kos. – Szkoda tej sytuacji, wychodziłem do piłki, wypiąstkowałem ją, ale spadła przeciwnikowi idealnie na nogę i zrobiło się nerwowo. Najważniejsze, że dowieźliśmy wygraną – mówił tuż po spotkaniu bramkarz Skry oceniając trafienie Michała Płonki z 30 metrów niemal do pustej bramki. Po bramce kontaktowej gospodarze uwierzyli, że są w stanie w tym meczu jeszcze coś ugrać i rzucili się do ataków. Trener Stali Szymon Szydełko chwilę później został przez arbitra odesłany na trybuny za komentowanie decyzji sędziowskich. Zrobiło się nerwowo i stało się pewne, że w końcówce będziemy musieli bronić trzech punktów co najmniej tak jak na Widzewie. Na szczęście się udało i nasi piłkarze po raz czwarty z rzędu, a trzeci po niespodziewanej przerwie mogli zaprezentować taniec radości po ostatnim gwizdku. – To był mecz o wielkim ciężarze gatunkowym. Stal potrafi wychodzić z tarapatów i dziś w końcówce też musieliśmy się bronić przed ich atakami, grali w sposób zaangażowany. Zachowaliśmy jednak koncentrację, konsekwencję w działaniu i mogę tylko pogratulować drużynie sukcesu – skomentował na pomeczowej konferencji trener Paweł Ściebura.

Wygrana pozwoliła awansować Skrze na 10. pozycję w tabeli. Mając 34 punkty, tracimy cztery oczka do miejsca oznaczającego baraże o pierwszą ligę, a zarazem mamy tylko 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Najbliższy mecz przy Loretańskiej z Resovią Rzeszów (17.06, godz. 18.00 – transmisja na naszym kanale YouTube’a), jak i cała końcówka sezonu w drugiej lidze zapowiadają się pasjonująco.

Stal Stalowa Wola – Skra Częstochowa (0:2)

0-1 Dawid Wolny 30’
0-2 Piotr Nocoń 41’
1-2 Michał Płonka 83’

Stal: Pietrzkiewicz, Zmorzyński, Fidziukiewicz, Mroziński, Sobotka (Chromiński), Śpiewak, Jarosz (Płonka), Jopek (Stelmach), Witesik Ż, Kiercz, Ciepiela Ż (Szifer)

Skra: Kos, Mesjasz, Zalewski, Nocoń, Gołębiowski, Napora (Brusiło), Niedbała (Andrzejczak), Wolny (Rumin), Olejnik, Holik, Kieca

Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora