Szkoda! Minimalna porażka z liderem po dobrym meczu

Skra Ladies przegrała 0:1 w wyjazdowym meczu Orlen 1 Ligi ze Stomilankami Olsztyn. Rozstrzygająca o wyniku bramka padła z rzutu wolnego w 60. minucie spotkania. Pomimo porażki nasze zawodniczki po starciu z niepokonanym rywalem zasłużyły na ogromne brawa.

Piłkarki Skry Ladies podeszły do pierwszego meczu rundy wiosennej niezwykle zmotywowane. W pamięci miały bez wątpienia inaugurację sezonu, kiedy to zdecydowanie uległy Stomilankom i już od pierwszych minut widoczna była chęć wzięcia rewanżu za tamten pojedynek.

Fot. R. Liczko

Pierwsze minuty spotkania pokazały, że niepokonane dotychczas podopieczne Dariusza Maleszewskiego nie będą miały łatwego zadania i początek spotkania przebiegał pod dyktando naszych zawodniczek. Gospodynie miały sporo problemów z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy i do pełni szczęścia brakowało jedynie celnego uderzenia z naszej strony.

Celnych strzałów brakowało zresztą po obu stronach. Ladies opanowały środek boiska, gdzie raz za razem zmuszały rywalki do błędów i strat. Nawet jeśli – jak zwykle aktywna w ofensywie – Sunday zbliżała się do pola karnego Skry nasze defensorki skutecznie neutralizowały jej poczynania. Dopiero w 18. minucie napastniczka Stomilanek doszła do sytuacji strzeleckiej, ale jej uderzenie, zmierzające pod poprzeczkę, świetnie wybroniła Karolina Szulc.

Pięć minut później Ladies przeprowadziły bardzo dobrą akcję, którą rozpoczęło rozciągające podanie na wolne pole do Justyny Chudzik. Po wrzutce w pole karne zakotłowało się pod bramką Ptaszek i tylko ofiarna interwencja jednej z obrończyń uratowała Stomilanki przed utratą bramki.

Fot. R. Liczko

Ladies nie ustępowały i chwilę później po dośrodkowaniu w pole karne przed świetną szansą stanęła Chudzik, ale jej uderzenie z bliskiej odległości obroniła bramkarka. Po krótkim fragmencie, w którym wydawało się, że Stomilanki dochodzą do głosu, ponownie odzyskaliśmy inicjatywę. Raz lewą, raz prawą flanką szukała swojej okazji Natalia Liczko, którą podaniami próbowały obsłużyć Kinga Baszewska czy nieco cofnięta Zofia Dubiel.

Warto zwrócić uwagę, że większe zagrożenie pod naszą bramką kobieca Duma Warmii była w stanie stworzyć jedynie po rzutach rożnych, jednak zwykle kończyło się na zamieszaniu w polu karnym Szulc. Wszystko oczywiście dzięki dobrze rozczytanym przez naszą drużynę stałym fragmentom gry. Doskonałym obrazem bezradności faworyzowanych olsztynianek było płaskie uderzenie Osajkowskiej z dalekiego dystansu w 35. minucie, z którym nasza golkiperka nie miała najmniejszych problemów.

Fot. R. Liczko

Olsztynianki mogą mówić o dużym szczęściu. W 41. minucie bowiem po uderzeniu Justyny Matusiak piłka skozłowała na piątym metrze, przeleciała nad interweniującą niepewnie Ptaszek i odbiła się od poprzeczki. Dwie minuty później Liczko napędziła się prawą stroną i skierowała piłkę w stronę wbiegającej koleżanki, ale dośrodkowanie było odrobinę za głębokie i kibice z Olsztyna mogli odetchnąć z ulgą.

Fot. R. Liczko

Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej części spotkania – nasze zawodniczki odważnie ruszyły do przodu i już po 40 sekundach gry pierwsze uderzenie ze stałego fragmentu gry oddała Justyna Matusiak.

Gospodynie wydawały się nieco zagubione, co starały się wykorzystać podopieczne Patryka Mrugacza. Stomilanki próbowały swoich szans jedynie w kontrach i to właśnie po jednej z nich, w 51. minucie meczu, miały świetną okazję do otwarcia wyniku, wykonując rzut wolny tuż przed linią boczną pola karnego. Po raz kolejny jednak dobrze zachowała się nasza formacja defensywna. To nie był jednak koniec tej akcji. Gdy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, gospodynie wznowiły atak dwoma długimi podaniami, po których niewiele brakło, by piłka po odbiciu się od nogi Szulc wpadła za linię bramkową. Na szczęście po interwencji Kingi Baszewskiej wszystko dobrze się skończyło, ale był to wyraźny sygnał, że Ladies muszą mieć się na baczności.

Sytuacja ta nieco uskrzydliła gospodynie, które coraz częściej kąsały defensywę Ladies. W 60. minucie tuż przed polem karnym faulowana była Sunday i minutę później bezpośrednio z rzutu wolnego bramkę zdobyła Wiktoria Skrzypińska.

Fot. R. Liczko

Otwarcie wyniku sprawiło, że mecz jeszcze bardziej przyspieszył. Ladies szukały okazji do wyrównania i wyrwania choćby punktu rywalkom, natomiast olsztynianki próbowały rewanżować się szybkimi atakami. Warto przy tym zwrócić uwagę, że gospodynie grały coraz agresywniej, czego konsekwencją kilka żółtych kartoników, po które musiała sięgać arbiter spotkania, pani Kinga Damps.

Najgoręcej pod naszą bramką zrobiło się chyba w 83. minucie, kiedy to parabolę długiego podania do Sunday zmieniła Baszewska. Maja Ozieriańska blokując rywalkę holowała piłkę w stronę naszej bramkarki, ale tak się niefortunnie zdarzyło, że wybijana przez Szulc piłka odbiła się od napastniczki Stomilanek i przeleciała na drugą stronę pola karnego, gdzie już dobiegała do niej rozpędzona Osajkowska. Na szczęście Szulc po fenomenalnym sprincie rzuciła się pod nogi rywalki i uratowała Skrę przed utratą drugiej bramki.

Kilkadziesiąt sekund później byliśmy już w okolicach przeciwległej „szesnastki”. Liczko wyłożyła piłkę dobrze spisującej się Oliwii Frontczak, która zdecydowała się na uderzenie, jednak futbolówka minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Ptaszek.

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry dobre podanie otrzymała rozpędzona Svietlana Kohut, jednak odrobina zawahania i „przylepiona” wręcz do niej rywalka, sprawiły, że nie zdołała dojść do tej piłki, bowiem uprzedziła ją bramkarka gospodyń. I w tej chwili zabrzmiał ostatni gwizdek spotkania, po którym nasze zawodniczki długo nie podnosiły się z murawy przy ulicy Żytniej w Olsztynie, chowając twarze w dłoniach.

Fot. R. Liczko

Gratuluję drużynie bardzo dobrego meczu. Chciałbym też gratulować punktów, bo na nie dziś zasłużyliśmy, niestety życie napisało inny scenariusz – powiedział po meczu trener naszej drużyny Patryk Mrugacz. – Powiedziałem dziś drużynie, że po tym spotkaniu nikt nie może chować głowy i tego nie zrobimy. Zobaczyłem dziś drużynę przez duże D. Przed nami dziewięć spotkań, a dzisiejszy mecz i pomeczowe łzy tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że ta drużyna jeszcze niejednych w tej rundzie zaskoczy.

Stomilanki Olsztyn – Skra Ladies Częstochowa 1:0 (0:0)

1:0 Skrzypińska (60’)

Stomilanki Olsztyn: Ptaszek – Krech (90’+2 Taranowska), Kędzia, Skrzypińska, Libera – Sokołowska, Rosiak, Bida (62’ Czarnecka) – Osajkowska, Kałużna, Sunday (90’+2 Olender) oraz Krajewska, Żukowska, Milewska

Skra Ladies Częstochowa: Szulc – Lulkowska, Olkhovska, Ozieriańska, Baszewska – Chudzik, Dubiel, Frontczak, Matusiak, Kohut, Liczko oraz O. Młynek, Dannheisig, Tomczyk, N. Młynek, Mesjasz, Mucha

Copy link
Powered by Social Snap