Wypowiedzi trenerów po meczu z ŁKS-em

Piłkarze Skry w sobotnie popołudnie po pasjonującym spotkaniu przegrali 1:2 z ŁKS-em Łódź. Chociaż nasi zawodnicy zagrali dobry mecz do Częstochowy wrócili bez punktów. Dla ŁKS-u było to pierwsze, historyczne zwycięstwo na niedawno oddanym do użytku obiekcie. Sprawdźmy jak sobotni pojedynek wyglądał oczami trenerów obu zespołów.

Jakub Dziółka, trener Skry:

Gratuluję tego zwycięstwa przeciwnikowi. Mecz był dla nas ciężki. Pierwsze trzydzieści minut zakładaliśmy, że będzie wyglądało inaczej. Dopiero utrata bramki i ta przerwa spowodowała, że zagraliśmy tak jak sobie zakładaliśmy przez cały tydzień. Stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji, byliśmy bardziej agresywni na połowie przeciwnika, dużo częściej przebywaliśmy na tej połowie i w przerwie chcieliśmy to kontynuować. Absolutnie nie mieliśmy zamiaru kalkulować i grać zachowawczo na remis, tylko chcieliśmy ten mecz wygrać. I w momencie, kiedy byliśmy na pewno równym rywalem dla ŁKS-u, straciliśmy bramkę na 2:1. Tak też się skończyło i dlatego wracamy do Częstochowy bez punktów. Przed nami pełny mikrocykl, gramy dopiero w niedzielę z bardzo dobrym zespołem z Niecieczy.

Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u:

Myślę, że wszyscy czekaliśmy na ten moment, by wygrać na nowym stadionie. Dzisiaj na pewno każdy dał z siebie wszystko, dlatego całemu zespołowi należą się słowa uznania. Jeśli mam być szczery pierwsza połowa dla mnie bardzo dobra – mogliśmy strzelić kilka bramek, udało się tylko jedną. Później nadszedł moment, kiedy przeciwnik strzelił bramkę i druga połowa nie wyglądała już jak pierwsza. Było więcej nerwowości, Skra też miała swoje sytuacje, ale Janczukowicz po wejściu na boisku trafił do bramki i wygraliśmy. Trzeba pamiętać, że w meczach będą różne fazy. Ważne, aby ten trudny moment przetrwać, wykorzystać szansę i wydrzeć te trzy punkty. Bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że chociaż ta pierwsza połowa była dobra, to te trzy punkty Skrze wydarliśmy, bo to dobrze zorganizowany zespół, dobrze grający w defensywie.

Od pierwszego dnia, kiedy tutaj jestem, czuję się bardzo dobrze. Nie lubię zmieniać środowiska. Cztery lata temu były inne okoliczności, ale kiedy pierwszy raz tutaj jechałem, 10 czerwca, we mnie już była radość i te dni są dla mnie miłe. Do pełni szczęścia brakowało tego zwycięstwa. Wiadomo, że różne opinie krążyły, że jakaś klątwa wisi nad tym stadionem, ale nie przesadzajmy. W sporcie tak czasami bywa, że kilka meczów nie wychodzi. Myślę, że jako ludzie lubimy sobie dorobić jakieś teorie i znaleźć jakieś wytłumaczenie. Czy początek sezonu jest zadowalający? Jeśli patrzymy na punkty, to rzeczywiście mamy niezły dorobek, natomiast patrząc ogólnie myślę, że nie do końca. W zasadzie w każdym meczu można znaleźć elementy do poprawy i dalej będę mówił, że wiele pracy przed nami.

Czy można mówić, że wróciły demony przeszłości, kiedy Skra wyrównała? Chyba nie. Gdybyśmy stracili jakąś kuriozalną bramkę, samobójczą na przykład… Tutaj wyszedł “Sajdaczkowi” strzał życia. Fantastycznie uderzył i trzeba mu pogratulować, natomiast punkty zostały w Łodzi i to jest najważniejsze.

Copy link
Powered by Social Snap