W Grudziądzu też bez przełamania. Przegrywamy z Olimpią

Mieliśmy nadzieję, że w końcu uda się przerwać fatalną serię meczów bez wygranej, która ciągnie się za nami od 7 kwietnia. Niestety, z walczącą o życie Olimpią nie mieliśmy zbyt wiele argumentów i przegraliśmy kolejne wyjazdowe spotkanie tej wiosny. Na pięć kolejek przed końcem sezonu znajdujemy się poza strefą barażową, która w czerwcu powalczy o awans.

W meczu z grudziądzanami trener Marek Gołębiewski zdecydował się postawić aż na pięciu młodzieżowców, ale zabrakło wśród nich Mikołaja Biegańskiego. Po dobrym występie przeciwko Pogoni Siedlce kolejną szansę otrzymał Mateusz Kos i przyznać trzeba, że do przerwy nie popełnił błędu, w kilku sytuacjach ratując nas przed utratą bramki. Najlepszą okazję Olimpia miała w 16. minucie, kiedy to Oskar Kalenik dostał bardzo dobre podanie od Jose Embalo, uderzył mocno w środek bramki, ale na posterunku był „Kosik”. Sześc minut wcześniej w sukurs naszemu golkiperowi przyszedł słupek po uderzeniu głową przez Mariano.

Po pierwszych niemrawych minutach w naszym wykonaniu, z czasem zaczęliśmy grać coraz odważniej. Na pierwszą składną akcję Skry musieliśmy poczekać jednak aż do 31. minuty. Akcję naszej drużyny strzałem w środek bramki skończył Piotrek Nocoń, ale bramkarz gospodarzy mimo problemów nie dał się zaskoczyć. Na prowadzenie mogliśmy wyjść w 37. minucie. Z lewej flanki Titas Milasius dograł dobrą piłkę Radkowi Gołębiowskiemu, ten ją opanował, uderzył, ale Olimpia jeden z defensorów Olimpii zdołał zmienić tor lotu piłki wybijając ją na rzut rożny. Kibice, którzy po raz pierwszy od wielu tygodni mogli pojawić się na trybunach na gole musieli poczekać do drugiej połowy.

Pierwszy kwadrans po przerwie nie przyniósł wielkich emocji. Olimpia próbowała atakować, stwarzać sytuacje, ale wielkiego zagrożenia z nich nie było. W 59. minucie na linii pola karnego faulowany był „Nocek”. Gwizdek sędziego Macieja Pelki jednak milczał. Z biegiem czasu gospodarze atakowali jednak coraz groźniej, jak choćby w 68. minucie, gdy po bardzo mocnym uderzeniu wybiciem na rzut rożny uratował nas Kos. Chwilę później nasz trener dokonał podwójnej zmiany wpuszczając Maćka Kazimierowicza i Daniela Pietraszkiewicza w miejsce bezbarwnych Muniaka i Warneckiego.

W 75. minucie bramkarz uratować nas już niestety nie mógł. Piotr Witasik zawinął piłkę przed polem karnym, przymierzył w lewe okienko i zdobył gola, o którym można tylko powiedzieć: stadiony świata. Stracona bramka niestety nie wyzwoliła w nas sportowej złości. To Olimpia bardziej dążyła do podwyższenia wyniku, niż my do wyrównania. W 81. minucie po uderzenie Jose Embalo piłka wyszła jeszcze na rzut rożny. Sześć minut później jednak podanie tego zawodnika do Jakuba Nawrockiego rozstrzygnęło losy rywalizacji. Tuż po drugiej bramce dla grudziądzan czerwone kartki na ławce rezerwowych otrzymali Marek Gołębiewski oraz Łukasz Ocimek. – Zapytałem sędziego bocznego, czy widział pan faul na moim zawodniku chwilę przed golem. Nikomu nawet nie ubliżyłem, a po chwili podbiegł do mnie sędzia główny i pokazał czerwoną kartkę. Może teraz sędziowie mają takie wytyczne – skomentował to zdarzenie po spotkaniu trener Marek Gołębiewski. Do ostatniego gwizdka nie zagroziliśmy już bramce gospodarzy.

Porażka w Grudziądzu sprawiła, że po raz pierwszy od bardo dawna wypadliśmy ze strefy barażowej. Wrócić do niej będzie niezwykle ciężko, biorąc pod uwagę naszą ostatnią dyspozycję oraz zaledwie cztery mecze, które pozostały nam do końca sezonu. Najbliższy z nich już w najbliższą środę (19.05, godz. 15.00). Na „Lorecie” podejmować będziemy Znicz Pruszków. – Humory na pewno nam nie dopisują. Przegraliśmy mecz, który powinien skończyć się remisem. Sprezentowaliśmy pierwszą bramkę Olimpii, a druga padła po kontrze, gdy nasz zawodnik był faulowany. Chcemy walczyć o baraże, ale nie możemy odczarować naszej gry. Druga połowa to było takie dojeżdżanie z naszej strony, graliśmy na oparach. Nie jest to to, co chcemy grać. Budując zespół na przyszły sezon trzeba będzie pomyśleć o szerszej kadrze – powiedział po spotkaniu nasz szkoleniowiec.

Olimpia Grudziądz – Skra Częstochowa 2:0 (0:0)

1-0 Piotr Witasik 75’
2-0 Jakub Nawrocki 87’

Olimpia: Sujecki, Widejko (Ciechanowski), Gabor, Mariano (Nawrocki), Embalo, Kalenik (Popalzay), Jarosz Ż, Gulczyński (Płatek), Graczyk, Obst, Witasik

Skra: Kos, Brusiło Ż, Sadowski, Nocoń (Klisiewicz), Muniak Ż (Kazimierowicz), Gołębiowski, Noiszewski, Milasius Ż (Niedbała Ż), Napora, Warnecki (Pietraszkiewicz), Wojtyra

Mariusz Rajek