Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Skra – Olimpia Grudziądz

Przed niedzielnym meczem na “Lorecie” trenerzy Skry oraz Olimpii przy długiej kawie wymienili się swoimi spostrzeżeniami na futbol. Po spotkaniu wygranym przez naszą drużynę 4:0, co oczywiste musieli być w zupełnie innych nastrojach. Zapraszamy się do zapoznania z ich pomeczowymi opiniami:

Marek Gołębiewski, trener Skry: – Czy spodziewałem się, że wygramy tak wysoko? Tak, bo Olimpia miała we wtorek bardzo ciężki mecz w Pucharze Polski. Wyglądali w nim naprawdę nieźle. Bardzo obawiałem się tego meczu i widać to było w naszej koncentracji od pierwszych minut. W drugiej lidze pierwsze połowy są bardzo wyrównane i dzisiaj też tak było. Mecz był bardzo otwarty, graliśmy cios za cios. Bramki nie padły, ale obie drużyny miały sytuacje. Po przerwie byliśmy stroną dominującą, mieliśmy więcej sił, aby ten mecz wygrać. Szacunek dla przeciwnika pokazuje się w ten sposób, że jeśli możesz strzelić mu więcej bramek to trzeba to zrobić. Jeśli dziś byłaby możliwość to chcieliśmy wygrać jeszcze wyżej. Nie chcemy się też zachłystywać tą wygraną, bo każdy mecz jest osobną historią. Teraz przed nami mecz w Pruszkowie, potem przyjedzie Olimpia Elbląg i na koniec wyjazd od Stargardu. Chcemy zrobić jak najwięcej punktów, żeby mieć spokojną zimę. Dla chłopaków w Skrze byłaby to chyba pierwsza spokojna zima, bo zawsze była wiosną ciężka walka o utrzymanie. Zarząd postawił przede mną cel utrzymania i do tego celu zmierzamy z dużym spokojem. A co będzie dalej? Jak każdy sportowiec będziemy chcieli grać o pełną pulę. Dziękuję trenerowi Olimpii za dobre słowo o naszej drużynie. Przed meczem długo rozmawialiśmy przy kawie, wymienialiśmy poglądy jak jest w naszych klubach. Mega ważną cechą Skry jest duża ilość lokalnych zawodników, którzy za ten Klub idą w ogień. Wiadomo, że czasem jakiś mecz może nie wyjść, ale dziś było widać, że chłopaki chcą rozpocząć nową serię pod tytułem: Twierdza Loreta nie do zdobycia”. Zawodnicy, którzy weszli dziś z ławki również zagrali bardzo ambitnie, nikt nie odstawiał nogi i grał do końca. Czy Kamil Wojtyra już etatowo będzie strzelał rzuty karne? Nie było dziś Piotra Noconia, on jest wyznaczony jako pierwszy do karnych. W mikrocyklu treningowym zawsze urządzam chłopakom zawody w króla strzelców rzutów karnych i kto wygląda najlepiej wykonuje potem ten element w czasie meczu. To są rozsądni zawodnicy, którzy sami wiedzą, kto w danym momencie czuje się najlepiej. Nieważne kto strzela, ważne na koniec są trzy punkty. W Pruszkowie w piątek na pewno będziemy spodziewać się ciężkiego meczu, bo Znicz u siebie gra dobrą piłkę, ma wielu doświadczonych zawodników z przeszłością ekstraklasową. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie tym bardziej, że na mecz z nami kilku zawodników ma wrócić po kontuzjach czy kwarantannie. Cieszę się z tego, że żaden z naszych zawodników zagrożonych kartkami w meczu z Olimpią jej nie dostali. Będzie mógł już zagrać Piotrek Nocoń. Martwi mnie tylko trochę kontuzja Radka Gołębiowskiego, który naciągnął sobie “dwójkę”. Mam nadzieję, że po badaniach okaże się, że uraz jest niegroźny.

Paweł Cretti, trener Olimpii Grudziądz: – W oczach zawodników Skry widać było nomem omen iskry. Było widać ogień i chęć bycia lepszym i zwycięskim zespołem. Środkowi obrońcy Skry chyba dziś nie przegrali pojedynku. Nie ma co tego porównywać z moim zespołem, z takim podejściem daleko nie zajedziemy. Gratulowałem trenerowi Gołębiewskiemu świetnych wyników i życzę mu kontynuowania dobrej passy, a my musimy zajrzeć głęboko w swoje oczy i poszukać tam pasji, zespołowości i chęci osiągnięcia wspólnego celu, bo na tym polega piłka nożna. My w pewnym momencie po prostu zgaśliśmy, a zespół poznaje się właśnie wtedy, gdy trzeba odpowiedzieć na straconą bramkę, a nie wtedy kiedy wszystko się układa. Gramy od coraz większą presją. Co z tego jak do pewnego momentu nasz styl jest ładny dla oka, jak nie ma z tego wymiernych konkretów.