4 pytania do Kamila Wojtyry po meczu z Olimpią Grudziądz

Nasz napastnik był bez wątpienia najjaśniejszą postacią niedzielnego meczu z Olimpią Grudziądz (4-0). Na swoje konto zapisał klasycznego hat-tricka, pokonując golkipera rywali trzy razy w ciągu 15 minut. Kamil nie ogranicza się jednak tylko do roli typowego egzekutora, a pracuje przez cały mecz dla drużyny. Po meczu rozmawialiśmy z bohaterem 14. serii spotkań w drugiej lidze.

Kamil, to już drugi twój hat-trick w tym sezonie. Po tej serii spotkań zostałeś samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców i zapewne nie będziesz chciał oddać tej „żółtej koszulki”?
– Mam nadzieję, że tak będzie. W następnych meczach również będę chciał pomóc drużynie swoimi golami, dobrymi występami albo asystami, bo to drużyna zawsze jest najważniejsza. Cieszymy się z wygranej, ale teraz myślimy już tylko o następnym meczu w piątek ze Zniczem Pruszków. Chcemy tam zdobyć kolejne trzy punkty.

W meczu z Olimpią zdobyłeś trzy gole, ale tych sytuacji miałeś znacznie więcej. Dwa gole zdobyłeś z rzutów karnych, które dodatkowo wykonałeś w bardzo podobny sposób – w lewy róg po ziemi.
– Zgadza się, były one dość do siebie podobne. Cieszę się, że udało się je wykorzystać i zamienić na bramki.

Jak oceniasz ten mecz z perspektywy boiska? Z boku wydawało się, że do momentu pierwszego gola dla nas był on bardzo wyrównany, może nawet z lekką przewagą Olimpii. Potem ich gra totalnie się posypała.
– Ta pierwsza bramka trochę spuściła powietrze z przeciwników, a nas to jeszcze bardziej napędziło. Potem w krótkim czasie zdobyliśmy trzy bramki, a mogło być ich jeszcze więcej

Ćwiczyłeś ostatnio rzuty karne na treningu?
– Już od dłuższego czasu przed każdym meczem strzelamy z Piotrkiem Noconiem i Adasiem Mesjaszem karne. Mamy to dość dobrze przećwiczone i dziś dało pozytywny efekt. W meczu z Olimpią nie mógł zagrać Piotrek, który jest wyznaczony jako pierwszy do karnych. Zobaczymy jak będzie w kolejnych meczach, jeśli będziemy mieć takie okazje.

Rozmawiał Mariusz Rajek