4 pytania do Sebastiana Rogali po Polkowicach

Sebastian Rogala w starciu z Górnikiem Polkowice otrzymał od trenera Marka Gołębiewskiego 25 minut gry zastępując w drugiej połowie Mariusza Holika. Krótko po jego wejściu zdobyliśmy bramkę na 1-3. Czy wtedy drużyna wierzyła jeszcze w odwrócenie losów meczu?

Niestety przegrywamy z Górnikiem Polkowice. Ty wszedłeś na boisko w drugiej połowie. Myślisz, że dało się wtedy jeszcze odwrócić losy meczu?
– Szczerze mówiąc, myślę, że tak. Wszedłem na murawę w 68 minucie, po chwili zdobyliśmy bramkę, złapaliśmy kontakt i trochę wiatru w żagle. Wierzyliśmy, że uda nam się w tym meczu wyrównać, a może nawet przy dużym szczęściu wygrać. Niestety skończyło się jak się skończyło.

Patrząc z perspektywy murawy myślisz, że złapaliśmy jakąś lekką zadyszkę? Czy Górnik był jednak trochę poza zasięgiem?
– Według mnie w tej lidze nie ma rywali poza naszym zasięgiem. Może złapaliśmy lekki spadek formy, ale za tydzień gramy kolejny bardzo ważny mecz, z Siedlcami na wyjeździe i wierzę, że tam już zapunktujemy tak jak na początku rozgrywek.

Trener rywali zwrócił uwagę, że przy straconej przez nas bramce na 0-2 mogła przeszkodzić murawa. Zgadzasz się z tym?
– Raczej nie. Nie będę oryginalny, gdy powiem, że murawa była taka sama dla wszystkich. Takie bramki po prostu czasami padają w piłce, nic na to nie poradzimy.

Kolejny mecz, tak jak wspominałeś gramy w Sielcach z Pogonią. Po tych dwóch porażkach podejrzewam, że będzie w was wielka sportowa złość przed tym meczem?
– Myślę, że już teraz ta złość była bardzo duża, niestety nie udało się wygrać. Liczę, że nic trzy raz się nie zdarza i tam już po prostu wygramy. Te trzy punkty pozwoliłyby nam wrócić do ścisłej czołówki drugiej ligi.

Rozmawiał Mariusz Rajek