Seria przerwana. Przegrywamy z Górnikiem

Dwóch dni zabrakło naszej drużynie do kontynuacji wspaniałej serii meczów bez porażki u siebie. Porażka 1-3 z Górnikiem Polkowice jest pierwszym meczem bez zdobyczy punktowej Skry od 9 listopada 2019, kiedy ulegliśmy Stali Rzeszów. Co ciekawe, obie drużyny prowadził ten sam szkoleniowiec – Janusz Niedźwiedź.

– Ten stadion jest dla mnie szczęśliwy nawiązując do tego meczu sprzed roku jeszcze jako trenera Stali Rzeszów – przyznał po meczu usatysfakcjonowany szkoleniowiec polkowiczan. – Górnik był naprawdę drużyną, która wysoko postawiła poprzeczkę. Nie starczyło nam pomysłów mimo dobrej analizy. Za mało graliśmy pressingiem, brakowało agresji – skomentował na gorąco trener Marek Gołębiewski.

Od pierwszych minut widać było, że goście spędzili długie godziny na analizach naszego zespołu i bardzo ciężko będzie o sytuacje bramkowe. – Do każdego przeciwnika podchodzimy bardzo poważnie, a tu faktycznie było co analizować, bo Skra jest poukładanym zespołem – przyznawał po meczu trener Górnika. Do pierwszej sytuacji doszliśmy w 20. minucie, kiedy Kamil Wojtyra mocno przymierzył z linii pola karnego, ale Jakub Szymański poradził sobie z tym uderzeniem. Goście na prowadzenie wyszli w 39. minucie po strzale z bliska pod samą poprzeczkę Mateusza Piątkowskiego.

Z wynikiem 0-1 zeszliśmy do szatni, a druga połowa niestety rozpoczęła się w najgorszy możliwy sposób. W 47. minucie ponownie dopadł do piłki Piątkowski, która wcześniej tuż przed polem karnym skiksowała Karolowi Noiszewskiemu. Po tym ciosie naszej drużynie było już bardzo ciężko się podnieść. Polkowiczanie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, dobrze grali piłką i nie dopuszczali naszych zawodników w pobliże własnego pola karnego. W 60. minucie w zasadzie rozstrzygnęli losy rywalizacji po pięknej bramce Eryka Sobkowa. Piłka po silnym uderzeniu z prawej strony pola karnego odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała po raz trzeci w bramce Mikołaja Biegańskiego. Kilka minut później wynik podwyższyć jeszcze mógł Piotr Azikiewicz mocnym uderzeniem z rzutu wolnego.

Skrze udało się jedynie dokonać kosmetyki wyniku. W 72. minucie po główkowej akcji Adama Mesjasza z Rafałem Brusiło ten drugi zdobył bramkę honorową. Na powalczenie o coś więcej zabrakło nam dziś niestety umiejętności i czasu. – Gratuluję gościom, bo zasłużyli na wygraną. To poukładana drużyna, mają dobrych piłkarzy. Na pewno nie mówimy ostatniego słowa i już w kolejnym meczu będziemy chcieli zmazać plamę – podsumował nasz trener. Na pocieszenie możemy przywołać słowa szkoleniowca Górnika: – To był chyba najtrudniejszy mecz z dotychczasowych. Musieliśmy się wznieść na wyżyny, aby tu wygrać. Skra traci mało goli, ma swój styl. Bramka na 2-0 uspokoiła grę, dała nam dużo pewności i spokoju. Trzecia bramka w zasadzie zakończyła mecz.

Dobra postawa we wcześniejszych meczach spowodowała, że mimo drugiej porażki z rzędu Skra nadal utrzymała miejsce dające udział w barażach. Mamy jednak nadzieję, że w starciu z Pogonią Siedlce (14.11. godz. 13.00) uda się już zapunktować.

Skra Częstochowa – Górnik Polkowice 1:3 (0:1)

0-1 Mateusz Piątkowski
0-2 Mateusz Piątkowski
0-3 Eryk Sobków
1-3 Rafał Brusiło

Skra: Biegański, Mesjasz, Nocoń (Sinior), Brusiło, Napora Ż, Noiszewski (Kazimierowicz), Wojtyra, Niedbała (Zieliński), Olejnik, Holik Ż (Rogala Ż), Pietraszkiewicz (Gołębiowski)

Górnik: Szymański Ż, Magdziak, Kowalski-Haberek, Terpiłowski (Borkowski), Sobków, Fryzowicz Ż, Baszak (Radziemski), Wacławczyk Ż (Żołądź), Piątkowski Ż (Opałacz), Daniłczyk, Azikiewicz

Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski