„Nasz cel się nie zmienia. W każdym meczu chcemy wygrywać” – trener Marek Gołębiewski po meczu z Lechem II Poznań

Środowe (04.11) starcie z rezerwami poznańskiego Lecha we Wronkach zakończyło się niespodziewanie naszą porażką 0-1. Trener Marek Gołębiewski żałuje straconych punktów, ale zdaje sobie również sprawę, ze na tym meczu świat się nie kończy i już myśli o sobotniej konfrontacji z Górnikiem Polkowice. Poniżej rozmowa przeprowadzona zaraz po starciu w Wielkopolsce.

Z Wronek niestety wracamy bez punktów. Przegrywamy 0-1 z ostatnią drużyną w tabeli. Zgodzi się trener, że są to bardzo niewdzięczne mecze? W roli faworyta często gra się zdecydowanie trudniej.
– Widocznie rola faworyta się dla nas nie sprawdza. Na pewno mamy spory niedosyt. Przed tym meczem uczulałem zawodników, że będzie bardzo ciężko. Jeśli już przed meczem ktoś dopisuje trzy punkty, to bardzo ciężko się zmobilizować. To był taki mecz remisowy. Pierwsza połowa na pewno nie była taka jakbym sobie życzył. To nie była ta Skra, która dominuje, która chce grać w piłkę. Druga połowa już była dużo lepsza. Zawodnikom bardzo zależało, żeby jakieś punkty zdobyć. Niestety nie udało się.

Sporo kontrowersji wzbudził rzut karny, po którym straciliśmy bramkę.
– Sędzia gwizdnął karnego, on podejmuje decyzje i nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić. Niestety straciliśmy bramkę i cóż zrobić? Trzeba wrócić do domu z podniesioną głową przed kolejnym meczem.

Z drużynami z czołówki gra się nam zdecydowanie lepiej, więc umiarkowanymi optymistami chyba możemy być przed tym meczem?
– Każdy mecz w drugiej lidze jest ciężki. To jest bitwa o każdy centymetr boiska. We Wronka tę bitwę przegraliśmy, ale wojna trwa dalej i będziemy chcieli do końca rozgrywek punktować jak najlepiej. Nasz cel się nie zmienia, w każdym meczu chcemy wygrywać. Z Lechem też tak było. W końcówce nawet nasz bramkarz, Mikołaj Biegański mógł zdobyć bramkę jak zaatakowaliśmy w końcówce całą drużyną. Zapraszam wszystkich kibiców do oglądania naszych kolejnych spotkań. Podnosimy głowy, bo taki po prostu jest sport. Czasem się przegra, czasem się wygra.

Już w sobotę czeka nas kolejna walka o ligowe punkty, tym razem u siebie z wiceliderem tabeli.
– Będziemy chcieli te punkty odrobić. Gramy teraz z bardzo dobrą drużyną, jaką jest Górnik Polkowice. Na pewno nie będzie to spacerek, jak niektórym mogłoby się wydawać. Czeka nas dużo walki.

Na koniec podsumowując jeszcze mecz z rezerwami Lecha. Patrząc na ostrą walkę w tym spotkaniu, jest trener zaskoczony, że obu drużynom udało się skończyć mecz w pełnych składach?
– Faktycznie mecz był ostry. Lech w końcówce bronił wyniku pazurami. Widać, że bardzo im zależało na tym zwycięstwie. My z kolei za wszelką cenę chcieliśmy wyrównać. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jeśli wyrównamy szybko to mecz będzie nawet do wygrania. Doświadczenie było po naszej stronie, młodzież Lecha dzielnie się broniła i dowiozła wygraną do końca. Na pewno szkoda tego meczu, ale świat się na nim nie kończy. Ja jestem zawsze życiowym optymistą. Chłopaki też wiedzą, że mamy kolejne mecze, aby te punkty odrobić.

Rozmawiał Mariusz Rajek