„Chcemy się jeszcze bardziej umocnić w czubie tabeli” – Mikołaj Biegański po meczu z GieKSą

Obecna runda jest niezwykle udana dla naszego młodego golkipera. „Biegan” w meczu z GKS-em Katowice po raz piąty w tym sezonie zakończył mecz czystym kontem, w kilku sytuacjach ratując Skrę przed utratą bramki. Tydzień temu zmuszony był oglądać kolegów w domu w transmisji internetowej. Dlaczego? Wyjaśnienie w krótkiej rozmowie.

Wróciłeś Mikołaj do bramki po meczu przerwy i kolejny raz zachowałeś czyste konto. Miałeś w meczu z GKS-em kilka bardzo udanych interwencji. Powoli chyba możemy powiedzieć, że to już nie twoje bardzo udane pojedyncze mecze, a cała seria. Też tak to odbierasz?
– Można tak powiedzieć, że jest to moja runda, ale również całej drużyny. Jako drużyna gramy dobrze, wygrywamy i nie zatrzymujemy się.

Która sytuacja w meczu z GieKSą była najtrudniejsza do obrony?
– Ta z pierwszej połowy Kozłowskiego, kiedy była najpierw przebitka, a później miałem ułamek sekundy na decyzję czy wyjść od razu piłki, blokiem czy zostać w bramce. Udało mi się zainterweniować i do końca meczu zachować czyste konto. Moje piąte czyste konto w tym sezonie, to musi cieszyć.

Za nami 10 kolejek. Skra ma 19 punktów, bardzo dobre miejsce w tabeli i chyba wcale nie zamierzacie na tym poprzestawać?
– Zgadzam się. Za 10 dni jedziemy po kolejne punkty do Wronek i będziemy chcieli się w tym czubie jeszcze bardziej umocnić.

Zabrakło cię podczas meczu w Krakowie z Hutnikiem. Możemy już powiedzieć, co było powodem?
– Została na mnie nałożona szkolna kwarantanna ze względu na to, że jedna z moich klasowych koleżanek otrzymała wynik dodatni na koronawirusa. Przez siedem dni musiałem być na kwarantannie. Byłem tak naprawdę bezradny, uwięziony w domu z rodzicami. Pozostało mi tylko oglądać mecz chłopaków na telewizorze. Nie udało się tam niestety wygrać. Przeżywałem to podwójnie, bo nie mogłem im w żaden sposób pomóc. Nie mogłem się już doczekać tego meczu z GKS-em i cieszę się, że wyszło wszystko idealnie.

Rozmawiał Mariusz Rajek