W doliczonym czasie gry wygrywamy z GKS-em Katowice!

Co to jest deja vu? Odczucie, że przeżywana sytuacja wydarzyła się już kiedyś, w nieokreślonej przeszłości, połączone z pewnością, że to niemożliwe. To jest jednak jak najbardziej możliwe! Bramka Piotrka Noconia po raz kolejny dała nam wygraną 1-0 z GKS-em Katowice. Możemy być dziś niezwykle szczęśliwi i dumni z naszej drużyny!

Był już doliczony czas gry. Krzysztof Napora niezwykle precyzyjnie dośrodkował piłkę z prawej strony pola karnego, wprost na głowę Piotrka Noconia. – Co pomyślałem? Szczerze to chyba nic (śmiech). Liczyłem na to, że zawodnik, który był przede mną jej nie sięgnie, tak się stało i ja już wiedziałem co z tą piłką zrobić. Muszę pochwalić Krzycha, bo to byłą wrzutka bardzo dobrej jakości i mi tylko pozostało zamienić to na gola, który dał nam trzy punkty. Po tym golu na boisko zdążył jeszcze wejść Sebastian Rogala zastępując Kamila Wojtyrę i sędzia Albert Różycki zakończył spotkanie. A co działo się wcześniej?

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Przyznać trzeba, że katowiczanie na zbyt wiele w ofensywie nam nie pozwalali. Goście mogli objąć prowadzenie w 10. minucie Wtedy to Arkadiusz Woźniak przymierzył z ostrego kąta lewą nogą i tylko dzięki kapitalnej paradzie Mikołaja Biegańskiego uniknęliśmy straty gola. Skra po raz pierwszy zagroziła bramce Bartosza Mrozka w 18. minucie po uderzeniu Wojtyry. Z tej części gry warto odnotować jeszcze uderzenie Radka Gołębiowskiego z 30. minuty, po którym bramkarz musiał ratować się dość rozpaczliwym wybiciem piłki na rzut rożny.

Po przerwie pierwsze minuty należały do GieKSy, którzy często oblegali nasze pole karne. W 54. minucie Wojtyra wykorzystał błąd jednego z rywali, przechwycił piłkę i ruszył w kierunku bramki. W polu karnym został dość ostro zatrzymany przez defensora gości. Wzbudziło to niemałe kontrowersje, bo w ocenie wielu obserwatorów należał nam się rzut karny. Gwizdek sędziego jednak milczał. Później optycznie znów dominowali katowiczanie, aż do 71. minuty, kiedy piękna akcję przeprowadzili „Nocek” z „Gołąbkiem”. Rozklepali obronę GKS-u, ale zabrakło mocniejszego uderzenia tego drugiego. Najlepsza okazja gości miała miejsce w 80. minucie. Mocno pocelował Michał Gałecki, ale „Biegan” był na posterunku. Wspaniałe zakończenie tego meczu opisaliśmy na początku, ale oddajemy jeszcze na chwilę głos strzelcy zwycięskiej bramki: – Trener przed meczem przypomniał mi, że ostatnio strzeliłem bramkę zwycięską z GKS-em i nie miałby nic przeciwko jakbym to powtórzył. Na brawa zasługuje dzisiaj jednak cała drużyna, bo graliśmy dziś jeden z najlepszych meczów w tej rundzie i pokazaliśmy, że te punkty i miejsce Skry nie są przypadkowe – ocenił Piotr Nocoń.

– To była rehabilitacja za mecz w Krakowie i zarazem wielki horror. Udowodniliśmy tym meczem, że jesteśmy drużyną, której bardzo ciężko strzelić bramkę. Coraz lepiej też gramy w piłkę. To nie stan boiska decyduje o wyniku, tylko umiejętności zawodników. Piotrek jest jednym z naszych najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników. Ma papiery na grę w wyższej lidze. Tabeli nie sprawdzałem, zajrzę tam w czerwcu – powiedział po meczu uradowany trener Marek Gołębiewski. Szkoleniowiec gości, czemu nie można się dziwić nie był zbyt rozmowny i miał zupełnie inną optykę na to spotkanie: – Każda porażka boli, bez względu na to, w której minucie traci się bramkę. Nie chcę tego teraz szerzej komentować, bo musimy po prostu lepiej grać. Mecz był słabym widowiskiem – stwierdził krótko Rafał Górak.

Wygrana z GKS-em Katowice była szóstym triumfem Skry w sezonie. Z dorobkiem 19 punktów plasujemy się aktualnie na czwartej pozycji w tabeli z już siedmioma punktami przewagi nas siódmą Bytovią Bytów. Skra obecnie bez fałszywej skromności należy do drugoligowej czołówki i mamy nadzieję, że ten stan się szybko nie zmieni. W kolejne serii gier zaplanowanej na 4 listopada zagramy we Wronkach z ostatnimi w tabeli rezerwami poznańskiego Lecha.

Skra Częstochowa – GKS Katowice 1:0 (0:0)

1-0 Piotr Nocoń 90+2’ (asysta Krzysztof Napora)

Skra: Biegański, Mesjasz Ż, Nocoń, Brusiło, Gołębiowski (Kazimierowicz), Zieliński (Pietraszkiewicz), Napora, Wojtyra (Rogala), Niedbała, Olejnik, Holik

GKS: Mrozek, Jędrych, Woźniak (Pavlas), Błąd, Jaroszek Ż (Gałecki), Urynowicz (Kurbiel), Kozłowski, Rogala, Wojciechowski, Kiebzak (Sanocki), Kołodziejski Ż

Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski