Mikołaj Biegański: „Przecierałem oczy patrząc na świetną grę kolegów”

Nasza drużyna bardzo dobrze weszła w sezon 2020/2021. Po pięciu seriach gier Skra ma 10 punktów na koncie i plasuje się w czołówce II-ligowej tabeli. W bramce od początku rozgrywek trener postawił na 18-letniego Mikołaja Biegańskiego, który zbiera bardzo dobre recenzje. – Jako drużyna zrobiliśmy wielki postęp od początku tego sezonu – mówił po ostatniej wygranej z Bytovią 1:0.

Chyba lubisz mecze w Bytowie. W poprzednim sezonie obroniłeś rzut karny, który dał impuls całej drużynie do wywalczenia remisu. Teraz po raz kolejny spisałeś się bardzo dobrze, zachowałeś czyste konto i wygrywamy.
– Nie dałem się i bardzo mnie to cieszy. Ten początek sezonu może nie jest wymarzony, bo tak byłoby jakbyśmy mieli 15 punktów, ale 10 oczek i trzy czyste konta to też jest bardzo dobry wynik. W pierwszej połowie przecierałem oczy w bramce patrząc na grę kolegów, bo byliśmy trzy klasy lepszą drużyną. Gdyby nie czerwona kartka dla Rafała Brusiło, która była całkowicie niesprawiedliwa i uważa tak chyba każdy kto widział ten mecz, to pewnie ten mecz byłby pod naszą pełną kontrolą. Jako drużyna zrobiliśmy wielki postęp od początku tego sezonu. Pierwszy mecz we Wrocławiu nie wyglądał jeszcze tak dobrze, a w Bytowie było naprawdę super. Tylko się cieszyć i jak najlepiej przygotować do meczu z Chojniczanką.

Ostatnio wracaliście również z bardzo dalekiego wyjazdu. Atmosfera w autokarze porównując jednak Suwałki do Bytowa na pewno diametralnie inna?
– Oj, to na pewno. Szkoda tego meczu w Suwałkach, ale już nie chcemy do tego wracać. Z Bytovią pokazaliśmy wielki charakter, bardzo dobrą piłkę i zabieramy bardzo cenne trzy punkty. Jesteśmy w czołówce tabeli i to bardzo cieszy.

Wliczając doliczony czas gry w Bytowie to przez blisko 40 minut musieliście sobie radzić w dziesiątkę, ale paradoksalnie to podziałało na was chyba jeszcze bardziej mobilizująco?
– Można tak powiedzieć. Każdy z nas zachował duży spokój, skupił na zadaniach i dało to pozytywny efekt. Cieszymy się bardzo, co scaliliśmy się jako zespół. Za wynikami idzie atmosfera i luźniejsza gra bez większej presji. Zostało nam w tej rundzie jeszcze mnóstwo meczów i już na nie czekamy.

Po meczu były Mikołaj tradycyjne gratulacje od rodziców?
– Tak, to ja zawsze dzwonię do rodziców po meczu. Trzy miesiące dzwoniłem do nich dokładnie z tego samego miejsca po remisie 1-1. Nawet rozmowę nagrywaliśmy w dokładnie tym samym miejscu tego stadionu (śmiech). Wtedy było dobrze, a a teraz było idealnie. Rodzice też cieszą się zawsze po moich udanych występach.

Rozmawiał Mariusz Rajek