W Rzeszowie bez punktów, ale nie mamy się czego wstydzić

Po przegranych meczach takie słowa mogą brzmieć nieco przesadnie, ale Skra po raz kolejny pokazała swój charakter. Mimo tego, że po 53. minutach przegrywaliśmy 0-3, do końca walczyliśmy o remis będąc go bardzo blisko, ostatecznie przegrywając 2-3. – Moim zdaniem Skra ma wszystkie atuty, aby włączyć się nie tylko w walkę o baraże, ale nawet bezpośredni awans – podsumował postawę Skry w tym meczu trener rzeszowian Marcin Wołowiec.

Mecz w stolicy Podkarpacia rozpoczął się od świetnej parady Mikołaja Biegańskiego po bardzo dobrej akcji Stali już w 4. minucie. Cztery minuty później odgryźliśmy się soczystym uderzeniem Piotrka Noconia z lewej nogi w światło bramki, ale bramkarz miejscowych Wiktor Kaczorowski również był na posterunku. „Nocek” ponowił swoją próbę w 21. minucie, tym razem bramkarz musiał ratować się wybiciem piłki na rzut rożny. Chwilę później doskonałą sytuację, a nawet kilak sytuacji w jednej akcji mieli rzeszowianie. Z prawdziwej kotłowaniny w polu karnym jednak udało nam się wyjść obronną ręką.

Najważniejsze wydarzenie tej części spotkania miało miejsce w 38. minucie. Po faulu Adama Mesjasza w polu karnym jedenastkę na gola zamienił Wojciech Reiman. Była to połowa prawdziwej wymiany ciosów, albowiem 6 minut później „Messi” miał szansę odkupić swoje winy egzekwując rzut karny podyktowany dla naszej drużyny po faulu na Kubie Siniorze. Niestety Adam strzelił obok prawego słupka, a sędzia chwilę później zakończył pierwszą część meczu.

Druga niestety zaczęła się dla nas w najgorszy mozliwy sposób. W 51. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Z bardzo mocnym strzałem poradził sobie Biegański, ale kiedy piłka jak bumerang wróciła z lewej strony pola karnego, z silnym strzałem pod poprzeczkę Marcela Kotwicy nie mógł już nic zrobić. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Niespełna dwie minuty później naszemu bramkarzowi z bliska żadnych szans nie dał Łukasz Góra. W 53. minucie przegrywaliśmy 0-3 i można było mieć deja vu z meczu ostatniej kolejki poprzedneigo sezonu.

Skra nie zamierzała jednak się poddawać. W 63. minucie bardzo dobrze przymierzył „Nocek”, ale z największym trudem poradził sobie świetnie dysponowany tego dnia Wiktor Kaczorowski. 10 minut później zza pola karnego przymierzył Wojtyra, ale niestety trafił w słupek. W 74. minucie z bliska głową uderzał debiutujący w naszym zespole Daniel Pietraszkiewicz. Cudowną paradą po raz kolejny popisał się jednak bramkarz gospodarzy. Chwilę później w końcu udało się zdobyć bramkę kontaktową. Mający w sobie ogromną sportową złość Mesjasz uderzył zza pola karnego w końcu pokonując Kaczorowskiego. W 84. minucie nie udało się Noconiowi, ale cztery minuty później nadzieję na remis dał nam Kamil Wojtyra. Po świetnym dośrodkowaniu Lucjana Zielińskiego naszemu napastnikowi wystarczyło dostawić głowę. Na tablicy wyników pojawił się wynik 3-2 i stało się jasne, że Stal do końca będzie musiała drżeć o trzy punkty. Na wyrównanie niestety brakło czasu. – Było to najtrudniejsze spotkanie jakie dotychczas zagraliśmy w tych rozgrywkach. Kosztowało nas bardzo dużo sił i pod koniec zaczęło nam ich brakować. Zwycięstwo bardzo cieszy, bo Skra naprawdę wysoko zawiesiła dziś poprzeczkę – przyznał po meczu trener rzeszowian Marcin Wołowiec.

Mimo porażki, trener Marek Gołębiewski z uznaniem wypowiadał się o grze swojej drużyny. – Mogę tylko pochwalić chłopaków, bo przy stanie 0-3 nie poddać się i prawie zremisować to trzeba mieć trochę charakteru. Nie strzeliliśmy karnego, ale oprócz tego mieliśmy też inne sytuacje. Próbowaliśmy grać w piłkę na trudnym terenie i chyba mogą to przyznać nawet kibice Stali – powiedział na pomeczowej konferencji. Skra utrzymała wysokie, czwarte miejsce w tabeli. Za tydzień (10.10, godz. 15.00) przy Loretańskiej podejmować będziemy Sokoła Ostróda.

Stal Rzeszów – Skra Częstochowa 3:2 (1:0)

1-0 Wojciech Reiman 39’ (z karnego)
2-0 Marcel Kotwica 51’
3-0 Łukasz Góra 53’
3-1 Adam Mesjasz 75’
3-2 Kamil Wojtyra 88’

Stal: Kaczorowski, Kostkowski, Góra, Głowacki, Sławek, Kotwica, Michalik (Szeliga), Szczepanek Ż, Reiman (Maciejewski), Pieczara (Goncerz), Kłos

Skra: Biegański, Mesjasz, Kazimierowicz (Gołębiowski), Nocoń, Napora, Noiszewski (Zieliński Ż), Niedbała, Sinior (Pietraszkiewicz), Olejnik, Holik, Wojtyra

Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora