Mamy napastnika! Kamil Wojtyra zawodnikiem Skry

Zakontraktowanie piłkarza odpowiedzialnego za zdobywanie bramek było naszym priorytetem w tym okienku transferowym. Teraz możemy oficjalnie poinformować już, że rocznym kontraktem z opcją przedłużenia o kolejny ze Skrą związał się Kamil Wojtyra. 23-letni napastnik w ostatnich sezonach był najlepszym strzelcem Znicza Kłobuck, a wcześniej smak drugiej ligi poznał z Rakowem Częstochowa. Witamy na pokładzie!

Kamil, pamiętasz ile bramek zdobyłeś w ostatnich sezonach w barwach Znicza Kłobuck?
– Hmm… W pierwszym sezonie chyba 61, w kolejnym 55 albo 56, a w ostatnim niepełnym sezonie w czwartej lidze, właściwie w jednej rundzie 18. Były jeszcze bramki w Pucharze Polski, ale aż tak dokładnej liczby nie znam.

Brzmi to naprawdę imponująco. Przeskok z czwartej ligi do drugiej jest jednak duży. Nie masz żadnych obaw?
– Na pewno będzie to duży przeskok, zupełnie inne tempo gry. Obaw chyba jednak nie mam, jestem dość pewny siebie, wierzę w swoje umiejętności. Mam nadzieję, że będą wartością dodaną dla drużyny Skry oraz, że trener będzie na mnie stawiał. Jeśli dostanę szansę, postaram się dobrze ją wykorzystać.

Prezes Daniel Zaleski pewnie nie był szczęśliwy jak dowiedział się, że postanowiłeś zmienić barwy?
– Na pewno jako prezes klubu szczęśliwy nie był, ale prywatnie dość dobrze się znamy i życzył mi bardzo dobrze. Był zadowolony z tego transferu, że udało mi się z mniejszego klubu przejść do drugiej ligi. Mimo wszystko myślę, że cieszy się z mojej szansy.

Kilka dni temu wystąpiłeś w sparingu przeciwko Rakowowi. Musiałeś wypaść na tyle dobrze, że sztab trenerski wraz z zarządem zdecydował zaoferować ci kontrakt?
– Negocjacje faktycznie nie były długie. Udało nam się dość szybko dojść do porozumienia. Co do samego sparingu to mam nadzieję, że moja postawa była dobra. Trener był zadowolony, choć ja zdaję sobie sprawę, że jeszcze sporo jest do poprawy. Cały czas chcę się rozwijać i mam nadzieję, że będzie dobrze.

Trener Marek Gołębiewski mówił, że będzie szukał zawodników również wśród mniejszych klubów w regionie i słowa dotrzymał.
– Patrząc na mnie to dokładnie tak. Dość szybko udało się dopiąć mój transfer. W poniedziałek wieczorem otrzymałem telefon, abym pojawił się na treningu. Od wtorku już trenowałem z drużyną. W piątek po sparingu mogliśmy już przejść do rozmów z prezesem odnośnie szczegółów. Jestem bardzo zadowolony.

Zastąpić Daniela Rumina czy Dawida Wolnego z pewnością nie będzie łatwo. Liczysz jeszcze na jakieś wsparcie w przedniej formacji?
– Ja na pewno skupiam się przede wszystkim na sobie, na tym czego będzie ode mnie wymagał trener. Chcę jak najwięcej dać drużynie w każdym meczu. Jeśli do tego indywidualne statystyki będą na dobrym poziomie to będzie tylko wartość dodana. Dobro drużyny jest dla mnie najważniejsze, w meczu liczą się przede wszystkim trzy punkty. Kto strzela bramkę, kto asystuje jest na drugim miejscu.

Na poziomie drugiej ligi ostatnio miałeś okazję pokazać się w sezonie 2016/2017 w barwach Rakowa. Te rozgrywki przez ten czas dość mocno poszły do przodu na wielu płaszczyznach.
– Ostatni raz miałem okazję wystąpić na tym poziomie trzy lata temu. W piłce nożnej to jest dość długi czasu. Ten poziom na pewno jest tu wysoki, ale to bardzo dobrze. Oznacza to, że nasza piłka cały czas się rozwija. Kluby są dobrze zorganizowane, są coraz lepsze stadiony. Zagrać dla większej publiczności na nowoczesnym stadionie to duża przyjemność.

Stawiasz sobie jakiś cel indywidualny na sezon 2020/2021?
– Nie myślałem o tym. Wszystko dzieje się bardzo szybko, nie było nawet czasu się zastanowić, ale tak jak powiedziałem wcześniej – najważniejsze jest dobro drużyny. Na każdy mecz będę wychodził z nastawieniem, aby go wygrać.

Rozmawiał Mariusz Rajek