Determinacja i walka nagrodzone. Wygrywamy z Elaną!

– Gratuluję mojemu zespołowi, za to że podniósł się po przegranej w Polkowicach – powiedział po spotkaniu z Elaną  trener Paweł Ściebura. W rzeczy samej, nasza drużyna w najlepszy możliwy sposób odpowiedziała na pierwsze wiosenne niepowodzenia pokonując po bardzo dobrym meczu toruńską drużynę. Jedyna bramka mecz padła w 20. minucie po… umieszczeniu piłki we własnej bramce przez golkipera gości Pawła Sokoła.

Skra potrzebowała zwycięstwa jak tlenu i wielkie zaangażowanie było widać od pierwszych minut. Goście z Torunia przyjechali do Częstochowy opromienieni wygraną 5:0 z Górnikiem Łęczna i również od samego początku zasygnalizowali chęć do walki o trzy punkty. Nasza drużyna pierwszy strzał na bramkętorunian oddała w 12. minucie, kiedy to piłkę nieznacznie nad poprzeczką przeniósł Michał Kieca. W 20. minucie dopisało nam trochę szczęścia. W zamieszaniu podbramkowym bramkarz gości Paweł Sokół interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę w kierunku własnej bramki. Sytuację mógł jeszcze uratować jeden z obrońców Elany, ale mówiąc kolokwialnie „machnął się” i piłka zatrzepotała w bramce.

Mecz dzięki tej bramce ułożył nam się bardzo korzystnie, ale później torunianie mieli dłuższy fragment gry, kiedy dosłownie okupowali nasze pole karne. Warto odnotować choćby uderzenie Filipa Kozłowskiego z 32. minuty czy Krzysztofa Kołodzieja w doliczonym czasie pierwszej połowy. Za każdym razem jednak albo uderzali niecelnie, albo mieliśmy szczęście, albo ratował nas Mateusz Kos. – Postawa bramkarza gospodarzy nie pozwoliła nam na zdobywanie bramek – przyznał po meczu trener Elany Bogusław Pietrzak. – Pierwsza połowa toczyła się naprawdę w niezłym tempie z wieloma sytuacjami z jednej i drugiej strony – dodawał Paweł Ściebura.

fotogaleria – autor Arek Rek – ks.skra.pl – ZOBACZ

W drugiej części spotkania można było spodziewać się huraganowych ataków gości, ale tak się jednak nie stało. Wszystko z powodu niezwykle czujnej i zdyscyplinowanej gry obronnej naszej drużyny. – W drugiej połowie nie było klarownych sytuacji, zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie – ocenił nasz trener. Choć gwoli sprawiedliwości warto odnotować choćby trafienie w poprzeczkę Skry w 74. minucie. Kluczowym momentem spotkania była chyba 80. minuta i druga żółta, a w efekcie czerwona kartka dla Słowaka Matusa Marcina. Osłabiona Elana próbowała jeszcze bić się z nami o jeden punkt, ale mądra gra Skry pozwoliła jej dowieźć wygraną do końca. – Większa determinacja i większa ilość wygranych piłek zadecydowały o wygranej Skry. Nie odmawiam walki moim zawodnikom, nie mieliśmy takiego szczęścia jak tydzień temu – obiektywnie skomentował trener toruńskiego klubu.

 

Wygrana mocno poprawiła morale w naszym zespole. Tym cenniejsza, że wywalczona po naprawdę ciekawym, pełnym walki o każdą piłkę meczu. Trzy punkty pozwoliły Skrze przesunąć się na 15. miejsce w tabeli. Różnice punktowe w tabeli drugiej ligi są tak niewielkie, że możemy spodziewać się zaciętej walki zarówno o awans, jak i utrzymanie do samego końca sezonu. Za tydzień (14.03, godz. 19.10) czeka nas niezwykle prestiżowe starcie z Widzewem w Łodzi. Lider tabeli, na którego mecze regularnie przychodzi po kilkanaście tysięcy ludzi będzie chciał się nam zrewanżować za jesienną porażkę na „Lorecie”. Jeśli nasza Skra zagra z taką determinacją jak dziś, możemy spodziewać się bardzo dobrego widowiska.

fotogaleria – autor Arek Rek – ks.skra.pl – ZOBACZ

Skra Częstochowa – Elana Toruń 1:0 (1:0)

1-0 Paweł Sokół 20’ (samobójcza)

Skra: Kos, Mesjasz, Zalewski, Nocoń, Rumin (Wolny), Gołębiowski, Napora, Niedbała (Zieliński), Olejnik, Holik, Kieca

Elana: Sokół, Onsorge, Marcin, Kołodziej (Kryszak), Stryjewski, Kozłowski, Kościelniak, Kisiel (Boniecki), Andrzejewski (Górka), Hrnciar (Machaj), Bierzało

Mariusz Rajek, foto: Arek Rek – www.ks-skra.pl.

.

.

fotogaleria – autor Arek Rek – ks.skra.pl – ZOBACZ