Jacek Magiera: „Skra jest potrzebna Częstochowie”

Niedawna wizyta trenera Jacka Magiery w Szkole Mistrzostwa Sportowego „Nobilito” była okazją do porozmawiania o Skrze, reprezentacji młodzieżowej, sukcesach i problemach polskiej piłki, czy budowie nowoczesnego stadionu piłkarskiego w Częstochowie. Zapraszamy do lektury wywiadu z wywodzącym się z naszego miasta szkoleniowcem reprezentacji U-20.

Kto był takim wzorem, mentorem dla Jacka Magiery podczas początkowej przygody z piłką? Jest ktoś kto ukształtował pana piłkarskie życie?
– Miałem szczęście jeśli chodzi o trenerów, ludzi których poznałem. W Częstochowie byli to na pewno Zbigniew Dobosz, Gothard Kokott czy Jan Basiński. To na pewno były osoby, które miały największy wpływ na ukształtowanie mnie jako zawodnika. Nie zapominam też o Henryku Turku. Trener Dobosz jeśli chodzi o przygotowanie mnie jako młodego zawodnika do piłki seniorskiej nauczył mnie zwracać uwagę na detale, na trening, także aspekt psychologiczny. U trenera Kokotta debiutowałem w ekstraklasie. To były te osoby dzięki którym jestem dziś w tym miejscu. Natomiast jeśli chodzi o idoli z dzieciństwa to wychowałem się na reprezentacji, która w 1982 roku zdobyła brązowy medal na mistrzostwach świata. Tacy zawodnicy jak Młynarczyk, Boniek, Żmuda byli i są dalej dla mnie idolami. Dziś mam tę przyjemność, że mogę z nim pracować w PZPN-ie. Cieszy mnie to bardzo, że razem się spotykamy i mamy wpływ na to jak będzie wyglądała polska piłka.

Przejdźmy teraz do reprezentacji młodzieżowych, które ostatnio miały szanse szerzej zaistnieć. Pana reprezentacja była gospodarzem mundialu do lat 20, reprezentacja U-21 Czesława Michniewicza pojechała na mistrzostwa Europy. Szkolenie w końcu wydało w Polsce obfite plony?
– Jest to efekt tego co zostało wprowadzone kilka lat temu. Ta praca i świadomość jest teraz na zupełnie innym poziomie. Zawodnicy są coraz lepiej przygotowani w wielu aspektach, m.in. rozumienia gry. Mają też inne wzorce piłkarzy, których chcą naśladować. To na pewno cieszy. Zawodnicy też chcą się rozwijać, pytają, rozmawiają, a przede wszystkim pracują. To podczas mojej pracy z reprezentacją jest naprawdę zauważalne.

W tym czy poprzednim sezonie można było pana spotkać na meczach Skry. Jak pan ocenia naszą drużynę oraz całą drugą ligę, która w opinii wielu obserwatorów bardzo szybko się profesjonalizuje.
– Patrząc tylko na mecze Widzewa, gdzie przychodzi 17 tysięcy ludzi mamy jasny obraz, że jest to zupełnie inna liga niż jeszcze kilka lat temu. Cieszę się bardzo z tego, że Skra gra na poziomie centralnym, słychać o tym klubie coraz głośniej. W Częstochowie jest w cieniu Rakowa, ale wykonuje ogromną pracę. Jest to bardzo ważne w kształtowaniu młodych piłkarzy. Mam nadzieję, że dalej będzie to szło w dobrym kierunku, bo wiem, że w Skrze są ambitni ludzie, którzy rozwinęli ten klub, zbudowali stadion i otwarcie patrzą na to co się dzieje dookoła. Chciałbym, żeby Skra pewnie utrzymała się w drugiej lidze, bo taki klub w Częstochowie jest bardzo potrzebny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jednym z filarów pana reprezentacji jest Mateusz Bondarenko, zawodnik wypożyczony do Skry z Legii Warszawa. To obrońca, który sprawia wrażenie bardzo poukładanego zawodnika, także poza boiskiem. Czy pan potwierdza tą opinię?
– Jak najbardziej potwierdzam. Przygotowanie, myślenie nad sobą, co mam robić, jak się zachowywać jest bardzo istotne. Często powtarzam zawodnikom, aby mocno pracowali nad sobą, bo to droga do sukcesu. Wielu młodych ludzi marnuje swoje kariery, bo nie myśli długofalowo o swojej karierze. Mateusz jest młodym, poukładanym zawodnikiem i może odnieść sukces poprzez grę w Skrze. Ma dobrze poukładane w głowie i to jest ogromny potencjał na odniesienie sukcesu. Mówię młodym zawodnikom: bierzcie przykład z Mateusza, a też będziecie mieć szansę na sukces. Życzę powodzenia tak Mateuszowi, jak wszystkim młodym adeptom Skry.

Patrząc szerzej na polską piłkę to jednym chyba z największych problemów jest spadek poziomu ekstraklasy. Nasze drużyny od kilka lat kompromitują się w rundach eliminacyjnych europejskich pucharów. Kiedy trzy lata temu grał pan z Legią w Lidze Mistrzów, uwierzyłby pan, że będzie to jak dotąd ostatni występ polskiego klubu w fazie grupowej jakichkolwiek rozgrywek?
– Faktycznie, wtedy nikt by w to nie uwierzył. Na pewno nie wykorzystaliśmy tego czasu, kiedy Legia była świetnym zespołem, miała znakomitych piłkarzy. To co się później wydarzyło, sprzedaż siedmiu zawodników z podstawowego składu i wymaganie, aby grać w ten sam sposób bez należytych wzmocnień było nie w porządku. Wielkim problemem polskiej piłki jest to, że po zdobyciu mistrzostwa Polski nie wzmacniamy się, tylko osłabiamy. To nie dotyczy tylko Legii, ale też innych drużyn w ostatnich latach. W miesiąc nie da się potem zbudować zespołu, który będzie rywalizował o najwyższe trofea. Jest wciąż dużo do poprawy jeśli chodzi o zarządzanie klubami. Jest mało klubów, które mają długofalową wizję prowadzenia zespołu, liczy się tu i teraz, nie patrzy się co będzie za kilka miesięcy.

Panie trenerze, tak na koniec pochwalmy się trochę jako Częstochowa. Trener Jerzy Brzęczek prowadzi pierwszą reprezentację, pan kadrę U-20, Raków gra w ekstraklasie. Nie da się ukryć, że nasze miasto znaczy coraz więcej na piłkarskiej mapie Polski.
– Moim zdaniem Częstochowa jest silna i dalej będzie silna, natomiast najbardziej brakuje tu stadionu z prawdziwego zdarzenia. Ja z przyjemnością zagrałbym mecz choćby reprezentacji młodzieżowej w naszym mieście, ale nie ma gdzie. W najbliższym czasie nie zanosi się, aby coś miało się zmienić. Kluby częstochowskie to nie tylko ekstraklasa czy druga liga, ale miejsce gdzie się wychowuje ludzi. O tym często się nie myśli. Kluby bardzo często zastępują rodzinny dom, trenerzy kształtują zawodników. Po raz kolejny apeluję: taki stadion musi tu powstać, to jest konieczność! Jeżeli to się nie stanie, to Częstochowa na wiele lat zniknie z mapy piłkarskiej, a tego na pewno nie chcemy.

Rozmawiał Mariusz Rajek

OLYMPUS DIGITAL CAMERA