3 pytania do Mateusza Bondarenki po kadrze

Obrońca Skry zagrał niemal dwa pełne spotkania podczas ostatniego powołania do kadry U-20 prowadzonej przez Jacka Magierę. Zebrał pochlebne recenzje dziennikarzy i kibiców, a w meczu ze Szwajcarią (5-1) uderzeniem głową otworzył nawet wynik spotkania. W starciu z Norwegią (1-1) też miał swoje okazje do zdobycia gola, nie zawodził w defensywie. Mateuszowi Bondarence po meczach kadry, a przed ważnymi meczami ligowymi Skry zadaliśmy trzy krótkie pytania.

Mateusz, za tobą kolejne powołania do kadry U-20. Z jakimi wrażeniami wracasz do Częstochowy po meczach ze Szwajcarią oraz Norwegią?
– Pobyt na kadrze oceniam bardzo pozytywnie. Cieszę się, że po raz kolejny zostałem zauważony przez trenera Magierę, który mnie obdarzył zaufaniem i postawił właśnie na mnie. Jestem osobą, która lubi zaufanie spłacać na boisku i myślę, że ten gol jak i moja postawa w meczach to po części zrobiły. Muszę zaznaczyć, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie Skra, w której gram i mogę się stale rozwijać. To tutaj zostałem też dostrzeżony i o tym pamiętam i dziękuję. Na pewno dla osoby w moim wieku, środkowego obrońcy te minuty i ciągła gra to podstawa, aby robić kolejne kroki. W kadrze po raz kolejny utrzymałem podstawowy skład, więc to pokazuje, że ta gra w meczach kadry stała na przyzwoitym poziomie.

Po rozbiciu Szwajcarii w Chojnicach, przyszedł mały prysznic i tylko remis uratowany w końcówce z Norwegią. Skandynawowie faktycznie byli dużo silniejszą drużyną?
– Nie powiedziałbym, że Szwajcaria była słabsza. To jest piłka nożna, ze Szwajcarią to my otworzyliśmy wynik i potem poszliśmy po kolejne gole. Z Norwegią natomiast było na odwrót, mimo że w pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji na strzelenie gola. To były bardzo podobne mecze, ale wyniki faktycznie mogą wskazywać, że Szwajcarzy byli słabsi. Gdyby z Norwegią mecz od początku się inaczej ułożył, gdybyśmy wykorzystali sytuacje, jak choćby moja z 24 minuty i otworzyli wynik mogło być zupełnie inaczej.

Przed Skrą teraz bardzo ważne mecze. Po dobrych występach w reprezentacji wrócisz chyba pozytywnie naładowany do ligi?
– Życie sportowca już takie jest, że dzień wczorajszy to historia. Liczy się każdy kolejny mecz i trening. Wiem, że teraz ważne mecze przed nami. Ja będę starał się jak i cała drużyna za wszelką cenę wygrać te spotkania i mam nadzieję, że sprawimy radość kibicom jak i całemu klubowi. Bo ta drużyna swoją pracą na treningach na to zasługuje. Wierzę mocno, że będzie dobrze.

Rozmawiał Mariusz Rajek